Strony

30 grudnia 2014

Podsumowanie 2014

Były święta, odetchnęliśmy i teraz czas zabrać się za pożegnanie 2014 roku. Na początku prowadzenia bloga w ogóle nie przyłożyłam się do tego typu postu, rok temu coś tam nabazgrałam a dzisiaj chcę zrobić porządne podsumowanie.
A więc jakim rokiem był rok 2014? Gdybym miała określić jednym słowem powiedziałabym że spokojnym. Żadnych burzliwych okresów, żadnych znacznych sukcesów. Oczywiście były chwile gorsze (jak np zagrożenie z matematyki i fizyki buu) i lepsze. Poniżej w skrócie (albo w wyolbrzymieniu) przedstawię ten jakże ukojny rok zaczynając od dobrych rzeczy, przechodząc do tych gorszych a kończąc na drobnych postanowieniach.


Zacznijmy od miłości
Spędziłam 2 lata i 4 miesiące z moim chłopakiem, dzielnie przebrnęliśmy przez nasze kryzysy, bo jak to w każdym związku - kłótnie być muszą. Nadal się sobą nie nudzimy,  nadal się kochamy :*

Przyjaźnie, znajomi
tutaj szalała burza, oj moocno. Przeszłam przez dwie mocniejsze sprzeczki, pierwsza była totalnym głupstwem i dobrze, że się wyjaśniła. Druga zaczęła się w pażdzierniku i nie zamierzam zawierać sojuszu *złowrogi śmiech*. Bliżej zaprzyjaźniłam się też z moimi koleżankami z klasy, no bo czas najwyższy.

Wygląd
Zaczęłam w styczniu zwracać uwagę na swoje włosy po tym jak kuzynka przemalowała mi je na zielono. Moim zdaniem widać dosyć duży postęp.


Na koniec roku zrobilam też sobie grzywkę i ściełam dosyć dużo włosów. Z całej zmiany jestem baardzo bardzo zadowolona! A poza tym raczej nic się we mnie nie zmieniło, bardziej ograniczyłam malowanie się - używam tylko tuszu do rzęs i czasami eyelinera.

Książki 
W tym roku przeczytałam 41 książek. Nie wiem czy to zadowalający wynik, bo widziałam jak u wielu osób ta liczba przekraczała nawet 100. Ale książki przeczytane przeze mnie w 3/4 miały 500+ stron. King, Martin....to raczej nie są lektury na jeden dzień, zwłaszcza ze mam naukę.

Najlepszymi w tym roku przeczytanymi przeze mnie były: 

Trylogia Czarnego Maga - Trudi Canavan
"Doktor Sen" - Stephen King
"Pan Mercedes" - Stephen King
"Nawałnica mieczy - krew i złoto" - George R.R Martin
"Uciekinier" - Stephen King jako Richard Bachman

A najbardziej rozczarowujące....

Trylogia 50 Twarzy Greya - E.L James
"Czarownica z Funtined" - Albert Wass
"Wybacz, ale będę Ci mówiła skarbie" - Federico Moccia
"Dar Wilka" - Anne Rice

Gry
Hahah, musialam to tu napisać. W tym roku zdobyłam platynę w League of Legends, bardzo ważny szczegół tego roku (XD).
Oczywiście milion godzin spędziłam z simsami, a ostatnio zaczęłam gram w Star Warsy. Mój chłopak jest z tego chyba bardzo dumny, to się pochwalę.

To już prawie koniec tego dosyć rozwiniętego postu. Wymieniłam prawie same dobre chwilę. Tych złych po głębszym zastanowieniu nie było aż tak dużo.
W styczniu mój biedny chłopak spadł z płotu (pozdrawiam 18 Marty i Agaty) i przez miesiąc leżał w domu. Chyba wtedy graliśmy 34214 razy w uno.
Na przełomie kwietnia-czerwca musiałam walczyć z matematyką. Wygrałam, ale frustacja na myśl o tym czasie do dziś mi towarzyszy, zwłaszcza że boje się ze za 3 miesiące bedzie znowu to samo....ech Karo, nic się nie uczysz na błędach.
No i kłótnia z best friendką która wcale nie okazała się taka best. Już coraz rzadziej mi przykro, no ale jednak....


A co z postanowieniami? Krótko i na temat i tylko to co potrafię dotrzymać!
- przeczytać co najmniej 50 książek i zacząć książkowe wyzwanie

-  zacząć bardziej interesować się bieganiem
- za rok nadal móc powiedzieć to samo o miłości co w tym roku





No i koniec....do zobaczenia w 2015! Mam nadzieję, że moje plany sylwestrowe wypalą.








25 grudnia 2014

merry xmasss

To jest chyba moje najbardziej świąteczne zdjecie nie licząc bombek haha. Co roku zawsze sobie mówię, że będzie dużo pięknych, cudownych, fantastycznych zdjęć a koniec końców nigdy mi nie wychodzi.


Jak wam minęła Wigilia? Ja po raz pierwszy od dawna spędziłam ją w innym miejscu niż mój dom. Było także inaczej pod tym względem, że spróbowałam barszczu i w końcu moge powiedzieć, że lubię którąś z potraw wigilijnych.
Jak wróciłam do domu czekała na mnie Natalia i takim sposobem siedziałyśmy do późna słuchając świątecznych piosenek i wypijając całą butelkę wina. Ale jestem zadowolona, pół rodzinnie, pół przyjacielsko!
Co do prezentów....dostałam perfumy Rihanny o którym marzyłam już naprawdęęę dłuuugo! Teraz szkoda mi go używac, ha. Jeszcze zadziwił mnie zegarek, bo niedawno myślalam żeby sobie jakiś sprawić, ale nie mówiłam o tym nikomu. Mój Święty Mikołaj chyba czyta w myślach.

Dzisiaj z kolei siedzę od 12 przy komputerze i wstawię wszędzie zdjęcia. Nie lubię takich dni, nie wiem co ze sobą zrobić, bo nigdzie nie jeżdzę. Ale z tego co widzę po facebooku i instagramie nie jestem jedyna. Ale odpoczynek jest wskazany, więc idę z moim "Panem Mercedesem" do salonu i chyba tak spędzę większość dnia. Wtedy też najbardziej czuję święta - z książka, przy kominku i choince.

22 grudnia 2014

urodzinowo part 2 i 3


Taka ze mnie osoba kochająca być w centrum uwagi, że urodziny obchodzę od piątku aż do dzisiaj, odpoczęłam sobie jedynie w sobotę. 21 grudnia, czyli w dzień w którym naprawdę obchodzę urodziny przyszedł do mnie mój kochany mężczyzna. Dał mi przepiękny prezent w postaci kartki (ja kocham kartki!), książki pt. "Przebudzenie" S. Kinga, misia wypachnionego jego perfumami i aniołka. Oczywiście słowa zawarte w kartce wzruszyły mnie, ale chyba nikt nie zauważył.
Później obejrzeliśmy sobie "Piłe III" - romantycznie, nie ma co i po raz trzeci powiedzialam, że następnej części nie obejrzę. Wcześniej zrobiliśmy sobie jeszcze pełno zdjęć, bo to mój dzień i ja mogę robić co chcę! Na sam koniec leżeliśmy i rozmawialiśmy. Takim sposobem znowu spędziłam 3 moje najlepsze urodziny, bo to już 3 z nim :*

Dzisiaj z kolei odwiedziła mnie Lila. I to jest bardzo dziwne, bo możemy się nie widzieć parę miesięcy, nie utrzymywać kontaktu a i tak nie czuję się wśród niej nieswojo. Także podarowała mi ładny prezent bo kubek z przykrywką sam raz na zimowe wieczory oraz czekoladę, nie mam pojęcia jaką ale była pyszna. Trochę nadrobiłyśmy stracony czas.

Podsumowując ten urodzinowy szał....muszę jeszcze raz wszystkim podziękować! Od mojego cudownego chłopaka, po moje wspaniałe przyjaciółki i świetnych znajomych!

20 grudnia 2014

Urodzinowo


Mamy już wolne, czy to nie cuudowne? Czeka nas (mówię naturalnie o uczniach) prawie 3 tygodnie wypoczynku, przetrwaliśmy najgorsze blablabla. W ten początek wolnego również świętowałam swoje urodziny i były póki co najlepszymi urodzinami jakie miałam, nie licząc tych spędzonych z moim Kancysiem. 
W tym roku grono bliższych znajomych się powiększyło, że koniec końców uzbierało się nas wczoraj aż 13, ale pechowo nie było. Denerwowałam się czy zakupiłam wszystko co potrzeba, czy wystarczy mi wina, czy wystarczy jedzenia, czy będzie dobrze. Niepotrzebnie. Wszyscy rozmawiali i się śmiali, nikt się nudził, nikomu nie chciało się wracać do domu, a jedzenia zostało w zapasie bardzoo dużo. Jestem strasznie zadowolona i szczęśliwa i dziękuje moim dwóm kochanym przyjaciółkom że pomogły mi wszystko zapiąć na ostatni guzik a później posprzątać i oczywiście dziękuje za samą obecność, wszystkim im za nią dziękuje. Po paru lampkach wina i łyków piwa utwierdziłam się jeszcze bardziej w przekonaniu że zrezygnowanie z czegoś/kogoś było moją najlepszą decyzją w tym roku. A tych decyzji trochę było.
Jutro przychodzi do mnie mój kochany mężczyzną, a w poniedziałek widzę się z Lilą o której daawno tu nie było słychać i której ja sama dawno nie widziałam. Idealnie. 

16 grudnia 2014

freedom

Od dziś jestem tą szczęściara co teoretycznie ma już wolne! W czwartek idę tylko na godzinę napisać sprawdzian z matematyki, ale nie liczę tego jako nic stresującego. Do widzenia biologio w 2015 roku! Naprawdę straszniestrasznie się cieszę! Od razu oczywiście widzę przed oczami milion planów: obejrzę wszystko filmy na liście, zacznę Sherlocka, przeczytam chociaż 5 książek, będę przygotowana tydzień przed na wszystkie sprawdziany, porobię mnóstwo zdjęć etcetera....Zobaczymy jak to sie skończy, ale nawet jeśli spędzę te wolne na czystym lenistwie to chyba i tak nie będę się o to za bardzo obwiniać.



W czerwcu zrobiłam sobie odwyk od kawy, starałam się wytrwać całe wakacje na jak najmniejszych ilościach aż w końcu dzisiaj nie potrzebuje kawy do obudzenia sie, piję tylko jak mam ochotę. Za to strasznie zasmakowały mi herbaty i pierwszy raz w tym roku próbuję nowych smaków. U góry widać (powiedzmy, ze widać) herbatę z granatem, która była przepyszna! Ostatnio też próbowałam jabłkowej i gruszkowej, a nawet miętowej, której nigdy nie lubiłam. Coraz częściej trudno mi sobie wyobrazić wieczór bez herbaty, a to już miłe "uzależnienie" (kawa wypłukała mi strasznie dużo magnezu w połączeniu z tabletkami). Zresztą....herbata chyba bardziej wpasuje się w klimat świąt i zimowe wieczory :)

A propo świąt...u mnie już coraz bardziej się na nie przygotowuje, a w piątek mam wigilię klasową,wtedy szkoła nie jest takim złym miejscem.

11 grudnia 2014

myśli przeplatane


W końcu wzięłam się za wygląd bloga i w końcu podoba mi się. Strasznie jestem zadowolona z tła, lubię takie kolory, a jeśli chodzi o układ...jakoś tak przejrzyściej, albo mi się tylko tak wydaje.

Święta coraz bliżej, ja już czuję od dawna tą cała atmosferę ale z dnia na dzień jest ona coraz bardziej wyczuwalna. Pieczenie pierniczków, zajadanie się mandarynkami, strojenie choinki, dekorowanie pokoju  świątecznymi ozdobami albo lampkami, kupowanie prezentów....ja już mam prawie wszystkie, nie będę na ostatnią chwilę huehue. Ale chyba najważniejsze czego potrzebuje w tym okresie świątecznym to odpocząć. Już nie mogę doczekać się wtorku o 16 kiedy będę miała już z głowy szkolę...przynajmniej do końca tego roku hah. Naprawdę wstawanie w ostatnich dniach, motywowanie do nauki i wysiedzenie do końca jest dla mnie prawie niewykonalne. Tak, Karolinko "2 klasa? easy, w końcu będzie tylko 8 przedmiotów", ależ byłam zabawna. No.

Wczoraj pofarbowałam włosy, wyszło tak że wymieszałam dwa odcienie farb, bo nie było dwóch takich samych i efekt był lepszy niż ostatnio. W dodatku kolor się złapał baardzo dobrze, nie jest też za jasny. Naprawdę ostatnio sie lubię ze swoimi włosami, nawet nie mam problemów z grzywką. Rzyć nie umierać!

Do świąt jeszcze się tu pewnie pokażę....ale życzę tym którzy tu jeszcze są, aby wytrwali te ostatnie dni, jeszcze tydzien, głowa do góry :)



7 grudnia 2014

To już grudzień?!

Chyba 100DH było dobrym motywatorem do pisania, bo od jego zakończenia nie było mnie tu ani razu. Wpadłam w wir codziennych obowiązków i pewnie będzie mnie on utrzymywał do przerwy świątecznej. Nie mam czasu, ochoty w sumie też nie na żadne zdjęcie, ale przypuszczam że w następnych postach już coś się pojawi. 
Cieszę się, że pochmurny listopad się zakończył, chociaż wraz z nadejsciem grudnia temperatura znacznie się obniżyła, a ja się totalnie rozleniwiłam, zwłaszcza że ciągle tak szaro na dworze, aż z jednej strony chciałabym trochę troszkę śniegu. Tylko troszkę. Ale mimo tego że na dworze tak a nie inaczej poza lenistwem nie widać u mnie żadnych innych skutków ubocznych. Humor mi dopisuje, nawet bardzo. W piątek dowiedziałam się, że mogę zrezygnować z chemii jako przedmiotu rozszerzonego to już w ogóle jestem w ó s m y m niebie! Jestem na 99% pewna że to zrobię, mam 1% niepewności jak zawsze przy tych ważniejszych decyzjach. Nie żeby mi szło źle z chemii, mam dobre oceny, ale po prostu jej nie lubię. To tak jak z ludźmi. 
Na koniec jeszcze dodam, że w końcu bardzo dobrze czuję się w moich włosach. Wiem, że powinna się jakaś aktualizacja pojawić, ale albo mi się nie chce, albo nie ma światła. Ale grzywka i krótkie włosy dobrze na mnie podziałały, w końcu nie mam rozdwojonych końcówek <3