Znowu naszła mnie chcęc zeby tu napisać, ostatnio zdarza mi się to coraz częściej. Gorzej z tym, że nie zawsze jest o czym napisać, albo brak weny aby ując w słowa to co chcemy przekazać. Mi się objawia własnie to drugie. Ale nic dziwnego, jest weekend - mózg się wyłącza. Na mysl o przyszlym tygodniu robi mi sie niedobrze (jak zawsze), a wolne zawsze tak szybko leci....byleby przetrwac do swiat, pozniej dni wolnych jest o wiele wiecej.
Na dobre rozpoczęcie piatku wbiły do mnie Natalia i Olab, oczywiscie bez ciaglego gadania i kawy się nie obyło! Naszło też nas na popowe piosenki, stare i nowe i to własnie leciało przez parę godzin na yt. Tez tak czasem macie, że słuchacie piosenek, ktore byly hitami 4-5 lat temu? Mi się od razu przypomina co w danym czasie robiłam i jaka byłam. Ale na szczescie rzadko tak bardzo wracam się do przeszłości.
Wracajac do piatku....pożegnałam się z dziewczynami około 19-20 i od tej pory siedze przed komputerem, chce mi sie już spac...uważam ze chodzenie spac przed polnoca w weekend to marnowanie wolnego czasu, wiec mimo wszystko postaram sie wytrzymac dluzej. Weekend jest od spania rano, nie w nocy!