Strony

29 listopada 2014

100 Days Happy #10!

Wytrwałam! Dzisiaj czas na ostatnią odsłonce 100 Days Happy, jestem z siebie naprawdę dumna, bo nie ukrywając...dużo osób się poddawało po pierwszych dniach hehee.
Czy pomógł mi ten projekt? Chyba tak, udało mi sie przetrwać listopad bez większych problemów, chociaż bywały dni kiedy ostatnie na co miałam ochotę to zrobienie zdjęcia czemuś. Ale udało mi się, wiwat, hura.

 19 listopada - pyszne, uśmiechające się do mnie śniadanko
 20 listopada - mój kucharz :*
21 listopada - Kosogłos!
 22 listopada - nowość w mojej osobistej biblioteczce
 23 listopada - Penta w lolu!
24 listopada - koochany dzień z kochaną osobą
 25 listopada - nowy 'imejdz' hihi
26 listopada - przeczytałam to i nie płakałam!
 27 listopada - takie tam z Damięckim i.....nie wiem z kim, ktoś mnie oświeci?

28 listopada - akurat dobre zdjęcie na zakończenie projektu. NIC tak nie poprawia humoru jak świadomość, że ktoś inny uśmiechnął sie przez CIEBIE :)



25 listopada 2014

zmiany?


Po 5 dniach od chęci napisania tutaj, w końcu jestem. Miałam tyle do powiedzenia, a koniec końców wszystko wydaje mi się przestarzałe, więc daje aktualne zdjęcie mnie. Zaszalałam i powróciłam wyglądem trochę do czasów gimnazjum, w dodatku obcięłam prawie 10cm (!) włosów. Mam troszeczkę mieszane uczucia czy się polubię z tymi włosami, ale...już za poźno na gdybania.
Ten czas ostatnio jest dziwny. Z dnia na dzień rzuciłam moją najbardziej z toksycznych przyjaźni, poznałam za to bliżej parę bardziej wartościowych osób, ostatnio obejrzałam więcej filmów niż chyba w całym roku, zaczęły mi się podobac książki ze smutnym albo bardzo romantycznym zakończeniem (a nawet podróżnicze - pozdrawiam pana Cejrowskiego  heehe)  no i jak wspominałam - zmieniłam trochę wygląd. Niby nic, a jednak. Jeszcze tylko brakuje mi naukowego objawienia, że jednak liceum czegoś uczy, ale na to niestety ciągle czekam.
Na pocieszenie (albo i nie) dodam, że mam ochotę pisać, pisać, pisać.......i nadal coś zmieniać zmieniac zmieniać. Ale nie wiem już co mogę zmieniać. Najlepiej podobno zacząć od siebie....a ja nie wiem już do końca co mogę zostawić, a co wyrzucić i czy cokolwiek warto zostawić, a całej siebie nie zamienię. Trochę błędne koło. Lepiej już nie pisać. Czekam już od parunastu minut na coś, na kogoś i chcę tego już bardzo. *10 minut poźniej* nadal czekam.

I na koniec coś o czym chciałam napisać 5 dni temu, a nie..........a) miałam czasu b) nie chciało mi się c) zapomniałam?.......jedźcie do kina na Kosogłosa! Naprawdę mało filmów zatrzymuje się u mnie na długo, ale ta część Igrzysk zadziałała na mnie, ciągle mam przed oczami 1...2 sceny i czekam na ostatnią część bardzo!

19 listopada 2014

100 Days Happy #9

Dla przypomnienia: 100 Happy Days to projekt którego celem jest uświadomienie, ze nawet w najgorszym dla nas dniu jest coś co poprawiło nam humor. Zadaniem dla chętnych jest fotografowanie przez 100 dni rzeczy przez które na naszej twarzy pojawił się uśmiech. Jedzenie, nowy zakup, spotkanie z koleżanką, przeczytana książka....cokolwiek! Ja co 10 dni będę publikowala swoje zdjęcia na blogu :)


 9 listopad - takie mile wiadomości mam w szkole (jak ktoś nie widzi na ławce pisze "Hej jak tam? Miłego dnia!") zdjęcie nie było robione w ten dzień, ale zapomniałam o nim.
10 listopad - książka i herbata z cytryną, czyli to co najlepsze
 11 listopad - mam w końcu moją platynową ramkę i skórkę <3
12 listopad - i juz kalendarz adwentowy!
13 listopad - i lampki! u mnie prawie jak w sklepach, w listopadzie święta
14 listopad - pizza w wykonaniu mego kucharza :*
15 listopad - urodzinowo
16 listopad - cooo ja mam *.*

17 listopad - awww
18 listopad - fajna aplikacja na facebooku, duuuużo śmiechu


16 listopada 2014

Listopadzie, i hate u

Nie potrzeba było dużo czasu żeby listopad zaczął wywierać na mnie zły wpływ. Najchętniej zaszyłabym się w łóżku i do grudnia z niego nie wychodziła. Nie mam ochoty na nic.
Miałam cały weekend spędzić na intensywnej (taa, co jeszcze?) nauce, a jest 22:35, ja robię na szybko prace domową...i tylko to zrobiłam. Wczoraj byłam na urodzinach i wrócilam do domu po 23, stwierdziłam sobie, że jeszcze nie wszystko stracone, jeszcze mamy niedzielę! Wstaję rano, a właściwie myślę, że to jakaś 9, 10 może, ale nie....12:30, ciekawe jak wyglądała wtedy moja wina, ale cały wczorajszy zapał od razu mi minął.
 I tak jest od jakiegoś tygodnia. Naprawdę ten miesiąc dla mnie mógłby nie istnieć. Mogłabym tylko narzekać, narzekać, narzekać....i spać.
Jeszcze aby tym bardziej umilić sobie ten depresyjny miesiąc jakiś bardzo sympatyczny piesek ( :) ) postanowił zagryźć mi kota i w dodatku go zabić. Przed własnym domem. To nic, że go nie lubiłam, ale tolerowałam na wieść o tym rozpłakałam się jak dziecko. A razem ze mną pozostałe zwierzęta mieszkające w moim domu, co mnie nawet zdziwiło. Jak mój pies może być smutny z powodu śmierci kota....
Właśnie z takich powodów ( i miliona innych jak wiatry, ciemnosc o 16 i ciemnosc o 7) nienawidzę listopada. Wiem, ze ten post jest naładowany bardzo negatywną energią, ale lepiej tu niż na ludziach.

11 listopada 2014

100 Days Happy #8

Nie wierzę, że jestem aż tak wytrwała. Za mną 80 dni projektu, zostało jeszcze 20....
Dla przypomnienia: 100 Happy Days to projekt którego celem jest uświadomienie, ze nawet w najgorszym dla nas dniu jest coś co poprawiło nam humor. Zadaniem dla chętnych jest fotografowanie przez 100 dni rzeczy przez które na naszej twarzy pojawił się uśmiech. Jedzenie, nowy zakup, spotkanie z koleżanką, przeczytana książka....cokolwiek! Ja co 10 dni będę publikowala swoje zdjęcia na blogu :)

 30 października - ponad 800 stron za 17zł? Ktoś normalny by to przeoczył? I to jeszcze S. Kinga?!
31 października - dobrze mieć młodszą siostrę i czasami też się poczuć jak dziecko
1 listopad- czemu tylko w takie dni cmentarze tak ładnie wyglądają...
 2 listopad - ognisko klasowe
3 listopad - tutaj powinny być jeszcze nogi Kancysia, kończymy 4 sezon GoT...
 4 listopad - że cooo, że platyna w lolu? <3
5 listopad - ale mój chłopak potrafi być słodki :*


6 listopad - meeting
7 listopad - <3 


8 listopad - no i na koniec....nocka u Oli!

7 listopada 2014

Mała zmiana

Wszyscy moi znajomi bawią się na połowinkach, mój chłopak walczy o diament w lolu, zostałam sama, nie mam ochoty na nic konkretnego więc otworzyłam zakładkę z blogspotem i coś napiszę. 
Chyba w końcu wiem o czym chcę tu pisać. Chcę żeby to był mój pamiętnik, dosyć myślenia "a co sobie pomyślą moi czytelnicy jeśli.....". Wątpie żeby dużej ilości osób zależało na moim blogu, większość pojawia się tu po to żeby się zareklamować, a Ci co są ze względu na treść myślę, że pogodzą się z małą zmianą i bardzo za to dziękuję! 

Ostatnio zdałam sobie sprawę, że ten rok jest w sumie dziwny. Wszystko jest troszkę inne niż zwykle. Wakacje niby ten sam schemat, ale jednak jest parę zasadniczych róźnić, jak zwykle parę ludzi nie daje znaku że zyję, ale pojawiło się parę nowych i pierwszy raz się cieszę, że jest a nie inaczej, niektóre rzeczy stały się nagle łatwo dostępne...niby małe szczegóły, ale zauważalne. Tak samo dzieje się z moim poglądem na pewne sprawy. Z dnia na dzien coś co wydawałoby się dla mnie karygodne/dziwne jest normalne i dopuszczalne. Karoo, whats wrong with u?! 




I tak, nie ma zdjęcia. Pierwsza zmiana - nie mam zdjęć, a chcę napisać - nie szukam na siłę.




1 listopada 2014

Przeczytanie grozi opętaniem

 
Z racji tego, że mam młodszą siostrę Halloween było co roku obchodzone także przeze mnie. W tym roku nawet trochę bardziej się wysiliłam i przebrałam, za co? W sumie sama nie wiem, czarodziejka, czarownica widzicie u góry sami. Ale nie do tego zmierzam. Wiem, ze Halloween przywędrowało co nas aż z Ameryki i wielu z nas może się burzyć, że niepotrzebne, że inna religia ale żeby od razu od szatanów wyzywać?! W szkole mojej siostry katechetka powiedziała, że ludzie biorący udział w halloween to bardzo źli ludzie. I teraz połowa dzieci jest wystraszona "jestem zła?""moi rodzice są źli?""nie mogę wierzyć w Boga?". Rozumiem, że ktoś może nie obchodzić tego święta. To niech za przeproszeniem się zamknie i nie gada bzdur. Naturalnie święto to może być powiązane z szatanem(nie wnikam) ale nikt nie zamierza robić żadnych obrzędów, a szatan raczej nie opęta każdego dziecka które prosi o cukierka, bo ma radość z tego, ze może się poprzebierać. Stwierdziłam, że za rok odpuszczam, bo coraz mniej osób otwiera drzwi, wypuszcza psy a nawet krzyczy. Jednak halloween będzie dobrą okazją do pooglądania horrorów i tym podobnych strasznych rzeczy. Jaram się prawie każdym świętem, tu nie ma wyjątku. Lubię także halloween. Mało tego! Mam 17 lat, żyję i żaden szatan jeszcze mnie dopadł. I tak, jestem taką straszną hipokrytką, że wieczorem pobiegnę na cmentarz i będę się modlić do bliskich. Nienawidzę zawziętych fanatyków religijnych.