Strony

26 lutego 2015

"Kulturowe" podsumowanie miesiąca #2

Miesiąc dobiega końca, czas na książkowe podsumowanie. W lutym przeczytałam 7 książek. Są to o dwie więcej niż w styczniu, więc jestem zadowolona, chociaż liczyłam na większą ilość. No ale nie przedłużając....Na zdjeciu nie ma książki pt "Idź, zapytaj Alice", bo jak zwykle zapomniałam zrobić zdjęcie.



"Jutro 2 - w pułapce nocy" John Marsden
Mam na imię Ellie. Coś wam opowiem.
To były nasze najlepsze wakacje. Ale po powrocie zastaliśmy coś, co na zawsze zmieniło nasze życie. Jeszcze nigdy nie mieliśmy takich kłopotów.
Na początku było nas ośmioro, teraz została szóstka. Nie wiemy, co się dzieje z dwójką naszych najlepszych przyjaciół. Umieramy ze strachu i bardzo za nimi tęsknimy. I dlatego, chociaż to niebezpieczne, a nasz plan nie jest idealny, spróbujemy ich odbić, nawet jeśli nie mamy pojęcia, co przyniesie jutro.
A ja? Chyba się zakochałam. Nie wiem, czy to najlepszy czas na takie rzeczy.


Przeważnie gdy coś zaczynam to staram się to skończyć. Seria "Jutro" jest typową książką dla młodzieży, jednak nie odrzuca tak bardzo. Lekka, myślę że uda mi się przeczytać wszystkie części, o ile będą w bibliotece.

"Pan Tadeusz" Adam Mickiewicz
Pan Tadeusz Adama Mickiewicza, wydany po raz pierwszy w 1834 roku w Paryżu, to arcydzieło polszczyzny, epos narodowy, który stał się dla wielu pokoleń niewyczerpanym źródłem natchnień, fundamentem patriotycznych wzorów i przywołań pięknych, starodawnych szlacheckich tradycji. Można w nim jak w wiecznie żywym zwierciadle zobaczyć dawne gusta i obyczaje, stroje, zabawy i popularne potrawy, podziały stanowe, rytuały i sposoby rozumienia świata. 

Już wcześniej pisałam, że Mickiewicza nie lubię. "Pan Tadeusz" nic nie zmienił. Po prostu nie.

"Szukając Alaski" John Green
  Porównywany z przełomowym "Buszującym w zbożu" J.D. Salingera literacki debiut Johna Greena to powieść o myślących i wrażliwych młodych ludziach. Zbuntowanych, szukających intensywnych wrażeń i odpowiedzi na najważniejsze pytania: o miłość, która wywraca świat do góry nogami, o przyjaźń, której doświadcza się na całe życie.
Niezapomniana opowieść o odkrywającym życie Milesie zakochanym w szalonej, zbuntowanej Alasce, dzięki której odnalazł Wielkie Być Może – czyli najintensywniejsze i najprawdziwsze doświadczenie rzeczywistośc


O ile opis książki  bardzo banalny to jej treść taka nie była. Zaskoczyła mnie bardzo ta książka, bo "Gwiazd naszych wina" tego samego autora w ogóle do mnie nie przemówiła. Z kolei o tej myślałam ze znowu będzie wielkie love story po miesiącu znajomości. Baardzo się pomyłam, oj bardzo. Polecam!

"Jak dbać o włosy" Anna Kołomycew
Wypadanie włosów, łupież, przesuszenie, zniszczone końcówki — to tylko kilka problemów, z którymi borykamy się na co dzień. A przecież jest ich znacznie więcej! Niektóre z nich to wynik kłopotów ze zdrowiem, jednak z większością spraw będziesz w stanie poradzić sobie bardzo szybko, w dodatku samodzielnie. Niezależnie od wieku, wolnego czasu i kondycji czupryny! Zdrowe, piękne, lśniące włosy to Twoja wizytówka i dobry wskaźnik tego, co dzieje się w Twoim organizmie. Warto poświęcić im nieco uwagi.

Jakże się zdziwiłam gdy znalazłam tą książke na półce w bibliotece. Bardziej ją przejrzałam niż dokładnie przeczytałam, z większością informacji byłam juz obeznana - od dawna czytam bloga Anwen. Jest to po prostu krótkie streszczenie jej bloga. Dosyć przydatne.

"Idź, zapytaj Alice" Anonim
 Zdumiewający, prawdziwy zapis walki nastoletniej dziewczyny z kuszącym, choć śmiertelnie niebezpiecznym światem narkotyków jest wstrząsającym ostrzeżeniem przed plagą, która w tym stuleciu dotknęła większość społeczeństw. Napisany bezkompromisowym i szczerym językiem, dziennik Alice prowokuje i zmusza do myslenia 

Krótka ksiażka, zawierająca fragmenty pamiętnika głównej bohaterki. Lubię książki na faktach, zwłaszcza te o narkotykach. Na tą natrafiłam się przypadkiem, ale szybko się czyta, ciekawa.

"Zaginiona dziewczyna" Gillian Flynn
Jest upalny letni poranek, a Nick i Amy Dunne obchodzą właśnie piątą rocznicę ślubu. Jednak nim zdążą ją uczcić, mądra i piękna Amy znika z ich wielkiego domu nad rzeką Missisipi. Podejrzenia padają na męża. Nick coraz więcej kłamie i szokuje niewłaściwym zachowaniem. Najwyraźniej coś kręci i bez wątpienia ma w sobie wiele goryczy – ale czy rzeczywiście jest zabójcą? Z siostrą Margo u boku próbuje udowodnić swoją niewinność. Jednak jeśli Nick nie popełnił zbrodni, gdzie w takim razie podziewa się jego cudowna żona?

To była jedna z takich nazywanych przeze "tramuatycznych" książek haha. Gdy ją skończyłam to aż nie mogłam uwierzyć w postępowania głównego bohatera. Wciągająca, czytałam wszędzie byleby tylko trochę przeczytać. Polecam tym którzy obejrzeli film, bo o wielu szczegółach ważnych tak nie wspomniano.

"Eragon" Christopher Paolini
Eragon, młody wiejski chłopak znajduje niebieski kamień i przynosi go do domu. Ale zanim udaje mu się sprzedać go handlarzowi, z „kamienia” wykluwa się szafirowy smok, Saphira. Smoka próbuje ukraść zły Urgals, który brutalnie morduje wuja Eragona. Chłopcu i smoczycy w ostatniej chwili udaje się uciec. Od tej chwili Eragon poprzysięga zemstę mordercy wuja i wyrusza na wyprawę by uratować świat i stać się ostatnim legendarnym Jeźdźcem Smoków.
Poczekajcie, to nie wszystko.
Eragon jest związany z Saphirą magiczną mocą, psychiczną więzią , która wzmacnia ich wzajemną siłę lecz jest trochę...nieprzewidywalna. Król krainy, w której rozgrywa się akcja – Alagaesii – jest także Jeźdźcem, zaprzedał się jednak ciemnej mocy...W książce znajdujemy wszystko co niezbędne dla nowej generacji fantasy; wspaniałe walki , historyczne bronie, tajemniczy spisek i ... kobieta elf, która pojawia się w snach Eragona.


No i na koniec coś z fantastyki. Eragona czytałam najdłużej, akcja dosyć wolno się posuwała. Napisana prostym językiem, raczej do młoszych odbiorców, ale zamierzam przeczytać całą serie. Wymagającym fanom fantastyki raczej nie ma co polecam, ale tych, którzy tak jak ja zadowolą się prawie wszystkim powinna zadowolić.


Najbardziej podobała mi się "Zaginiona dziewczyna", a najmniej "Pan Tadeusz". Mam nadzieję, że marzec będzie również obfity w książki!
A tu zapraszam na moje konto na lubimyczytac.pl, gdy ktoś ma to nie obrażę się o dodanie do znajomych :)

21 lutego 2015

wir codzienności

z ostatniej 18 - nie ma tu wszystkich
 Tydzień po feriach tak mnie wciągnął, że aż nie miałam czasu aby tu napisać. W szkole póki co nie jest aż tak tragicznie, zycie bez matematyki to jest życie! 
Wczoraj miałam z moim chłopakiem 2,5 roku od kiedy jesteśmy razem. Nic z tej okazji nie robiliśmy, nie obchodzimy tych wszystkich "miesięcznic", ale nie moge uwierzyć, że ten czas tak szybko leci! Pamiętam jeszcze jak wzdychałam do niego w gimnazjum i płakałam że nigdy nie będzie mój i jakie to życie było bez sensu haha. 

Dzisiaj za to byłam w Gdańsku z Olą. Postanowiłyśmy testować nowe miejsca gdzie można coś zjesc i tak po raz pierwszy wylądowałam w subwayu! Nie potrafię się zdrowo odżywiać, bo nic nie lubię. Wypiłam tylko kawę, ale próbując tych ich kanapek stwierdziłam, że chyba następnym razem też czegoś spróbuje. 
Kupiłam sobie parę rzeczy m.in bluzę granatową, którą chciałam od bardzo dawna i w końcu znalazłam taką w przystępnej cenie. Chyba póki co moja szafka jest obfita we wszystkie rodzaje ubrań jakich potrzebuję. Chociaż - ubrań nigdy za mało! Chyba że już wypadają z szafy, to już się robi niepokojące.

 Zauważyłam też, że coraz cieplej się robi. Mam nadzieję, ze to powoli koniec zimy i początek wiosny, mojej ulubionej pory roku, Mam już dosyć tych ciężkich kurtek i szali. 
 

15 lutego 2015

zakończenie słodkiej wolności i lenistwa

Niestety spanie do południa i znajdywanie na wszystko czasu idą na pewnie czas w niepamięć. Skończyły się ferie, teraz będzie się trzeba trochę zmotywować żeby zdać bez problemy do 3 klasy. 
Ferie minęły mi dobrze, chyba nie było dnia żebym przesiedziała cały w domu (może dzisiaj haha) ale i tak w pewnym sensie odpoczęłam. Może nie wystarczająco, bym posiedziała jeszcze chociaż z tydzień w domu, ale nie jest źle. Przeczytałam dużo książek, przeszłam drugą część Star Warsów i dokończyłam oglądanie ich. Czyli chyba wszystko co głównie chciałam zrobić. No i częste spotykanie się z Kancysiem, szkoda ze znowu trzeba wrócić do schematy poniedziałek/piatek. 

Jakby ktoś zapomniał to wam przypomnę, ze wczoraj były Walentynki. Ja wybrałam się do kina z chłopakiem na 50 Twarzy Greya. Nie jestem fanką książki, wręcz jest to jedna z tych słabszych i jestem przerażona jak ktoś mówi, że jest to dzieło i w ogóle 10/10/. Ale z drugiej strony nie rozumiem też aż tak wielkiego hejtu i dawania opinii 1 nawet jesli sie nie czytało/nie oglądało. Albo mówienia, że jest to ksiązka/film dla nastolatek/niewyzytych mamusiek. Normalny film, w niektórych momentach nawet śmieszny. Koniec końców większość hejterów i tak pójdzie oraz obejrzy, oczywiscie z "wielka niechęcia, bo koleżanka/kolega/pies/siostra mnie zmusił/a". 
Ale wracając do tematu, Walentynki się udały, miło je spędziłam a wieczorem bawiliśmy się na 18, było naprawdę bardzo fajnie, jedna z lepszych imprez, nawet teraz jeszcze momentami kręci mi się w głowie haha. 


 

12 lutego 2015

od nienawiści do miłości


Jak wspominałam w poprzednim poście niedawno skończyłam oglądać Gwiezdne Wojny, wszystkie 6 części. Dawniej mnie do nich w ogóle nie ciągnęło, moja jedyna styczność ograniczała się do przeczytania jednej trylogii. 
Do filmu namówił mnie mój chłopak. I miałam do niego dwa podejścia. Za pierwszym razem spasowalam po dwóch częściach. Po prostu nie rozumiałam wielu rzeczy, jakoś tak nie przypadło mi do gustu. Za drugim razem było zupełnie inaczej, szybko pochłonęłam wszystkie części i każdą z nich na jakiś swój sposób przeżywałam. Kiedy skończyłam ostatnią chciałam jeszcze i jeszcze, dobrze że pod koniec tego roku wychodzi 7 część. 
Zawsze mówiłam, że nie przepadam za s-f i po części jest to prawda. Oprócz Star Warsów nie przekonałam się do innych filmów z tego gatunku. Jestem też zdania, ze niektore filmy po prostu wypada obejrzeć. Sama nie oglądałam ponad połowy z tej listy, ale staram się nadrobić. Gwiezdne wojny były jednymi z tej listy, zwłaszcza że nie jest to jakaś skomplikowana fabuła, są odpowiednie nawet dla dzieci. No więc czemu tak się zachwycam tym filmem? A własciwie serią. Nie potrafie dokładnie odpowiedzieć, ale na pewno postacie, nie ma chyba takiej ktorej nie da się polubić, nawet tych złych. Wbrew pozorom dużo osób faworyzuje w pewnym sensie Sithów (ciemną stronę mocy). Podoba mi się ciągła akcja, nie ma żadnych nudnych, nic niewnoszących scen. Podoba mi się muzyka. Podoba mi się wszystko, często przy oglądaniu towarzyszyły mi dreszcze. Załuję, że tak późno się za to zabrałam. To jest pierwszy film/seria które prawie są na równi z "Piratami z Karaibów" których kocham uwielbiam i wszystko co najlepsze. 

Na pewno będę jeszcze zagłębiać się w historię Gwiezdnych Wojen. Chce przeczytać niektóre książki, może zagrać w wiecej gier. Pooolecam wszystkim, którzy jeszzcze jakimś cudem nie oglądali (zwykle to ja jestem zacofana ze wszystkim)


10 lutego 2015

Istne szaleństwo


Wczoraj zdałam sobie sprawę, że jeszcze ani jednego dnia ferii nie spędziłam cały dzień w domu, sama. Nie wiem czy się z tego bardzo cieszyć czy rozpaczać, chociaz oderwanie się od monotonii przecież jest dobre. Za tydzień zacznie się schematyczne wstawanie i siedzenie w domu połączone z nauką. Bo nauczyciele to tacy geniusze którzy lubią wszystko robić "po świętach", "po feriach" i znowu "po świetach" oraz naturalnie przed wystawianiem ocen. I tak nazywamy ludzi mądrych, inteligentnych. Ale nie o tym chcę pisać. Ostatnie parę dni zleciało na robieniu rzeczy nieco odmiennych niż zawsze. Spędziłam noc u kuzynki, grałam cały dzień w kinect (mam aż zakwasy!), wstałam po ósmej, byłam na lodowisku, zamówilam 2 razy dużą pizze pod rząd, kupiłam sobie dresy, pojechałam na zakupy do zupełnie innej miejscowości, wysprzątałam pokój....drobne rzeczy, ale jednak! Szaleństwo istne.

Dzisiaj chcę obejrzeć ostatnią część Star Warsów, zakoochałam się. Na początku całego oglądania nastawiałam się bardziej na to, że będę to oglądać żeby Kancysiowi było miło, na szczęście nie musiało tak być, fantastyka zawsze najlepsza. Na pewno jeszcze coś tu wspomnę o Gwiezdnych Wojnach.

6 lutego 2015

protokoł co Karolina robiła w pierwszy tydzień ferii

workworkwork

Za mną już prawie pierwszy tydzień ferii. Co takiego produktywnego zrobiłam? Byłam w pracyy! 2 dni, ale były to męczące 2 dni, chociaż towarzystwo najlepsze, nawet cofnęliśmy się do gry z dzieciństwa 'państwa-miasta' kojarzy ktoś? Naprawdę ostatnio świetnie sprawdza się na nudę, a można grać nawet internetowo. Obejrzałam sobie też raz przedstawienie, była to parodia 50 Twarzy Greya (dla ciekawych: KLIK). Rzadko w sumie chodzę oglądać, ale to przedstawienie akurat zaciekawiło mnie i nawet mi się podobało.

Oprócz pracy przeczytałam już 4 książki, jestem w trakcie 5. Wychodzi jedna na dzień. Wpadłam w jakiś złowieszczy wir czytania, czytam wszędzie. Może to dlatego, że boję się, ze po feriach szkoła mi na to nie pozwoli, ale naprawdę momentami jest to dosyć....przerażające haha. Nawet dzisiaj u Kancysia przeczytałam około 40 stron. Dziś by koochany dzień. Uwielbiam takie. I właśnie w tej chwili mój kochany chłopak wykazuje się swoim geniuszem naprawiając mi gre. Więc resztę nocy spędze grając w Star Warsy. A jutro zamierzam spotkać się z Natalią! Nie obijam się w domu, wcale!

1 lutego 2015

na rozpoczęcie ferii

Jak wczoraj pisałam, od piątku zaczęły się w moim województwie ferie. Czekałam na nie z niecierpliwością,zamierzam przez caały pierwszy tydzień w ogóle nie myśleć o szkole. Chcę odpoczywać, odpoczywać i jeszcze raz odpoczywać. Planów za specjalnych nie mam, jakies zakupy na pewno, może kino i na pewno dwa dni spędzone w pracy.

Wczoraj byłam też na 18 u Klaudii i dzisiaj całyy dzień jestem zmarnowana. Czyli zabawa się udała, pomijając jeden szczegół bawiłam się dobrze. I najadłam. I napiłam. Między innymi najwięcej wypiłam rumu, sfilmowałam się, ze jestem na karaibach hahah. Oprócz tego było jeszcze dużo innych pysznych drinków. Ale i tak rum>reszta alkoholu.
Wróciłam do domu przed 3, a rano mogłam się obudzić prawie przy moim chłopaku po czym cały poranek mieliśmy dla siebie. Uwielbiam takie dni <3 pomimo tego strasznego zmęczenia. Mam nadzieję, że nie tylko ja dobrze spędziłam weekend (tyczy się to także osób, które juto muszą rano wstać).