Strony

30 września 2015

"Kulturowe" podsumowanie miesiąca #7

Powinno być 9, ale wakacje zostały pominięte, bo zgubiłam zdjęcia. A w wakacje czytałam najlepsze książki grrr. Ale wracam do podsumowań miesiąca pod względem książkowym. Żebyście nie zapomnieli, że kocham czytać, no.


"Próby ognia" James Dashner
Próby Ognia to drugi tom  trylogii Więzień Labiryntu.
Znalezienie wyjścia z Labiryntu miało być końcem. Żadnych więcej niespodzianek, żadnych puzzli. I żadnego uciekania. Thomas był przekonany, że jeśli Streferzy zdołają się wydostać, odzyskają swoje dawne życie. W Labiryncie życie było łatwe. Było jedzenie, schronienie i względne bezpieczeństwo. Dopóki Teresa nie zapoczątkowała końca. Ale w świecie poza Labiryntem koniec został zapoczątkowany już dawno temu. Spalona przez Pożogę i wysuszona z powodu nowego surowego klimatu, Ziemia stała się krainą zniszczenia, penetrowaną przez Poparzeńców, ludzi zarażonych Pożogą. Dlatego Streferzy wciąż nie mogą przestać uciekać. Zamiast upragnionej wolności, muszą stawić czoła jeszcze jednej próbie. Muszą przejść przez najbardziej spaloną część świata i dotrzeć do celu w ciągu dwóch tygodni. Ale DRESZCZ przygotował im na tej drodze wiele niespodzianek...


Kolejna część "Więźnia Labiryntu", moim zdaniem lepsza od pierwszej, chociaż nadal nie rozumiem wielkiego fenomenu tej trylogii. Może po trzeciej części to się zmieni...

"Wesele" Stanisław Wyspiański
 "Wesele" zostało zainspirowane prawdziwym wydarzeniem: ślubem poety Lucjana Rydla z chłopką Jadwigą Mikołajczykówną. Wyspiański deprecjonuje i obala mity narodowe, krytycznym okiem patrzy na możliwość sojuszu poszczególnych warstw społecznych, wyjaskrawia antagonizmy klasowe, narodowościowe, religijne.

Czyta się bardzo szybko, mało stron, lektura idealna. Nie wiem, co na jej temat napisać, ani mi się nie podobała ani nie nie podobała (? polska jezyk piekna jezyk). Ujdzie, bywało gorzej.

"Chłopi tom I" Władysław Stanisław Reymont
 Akcja powieści rozgrywa się pod koniec XIX wieku. We wsi Lipce trwają jesienne prace polowe. Nikt nie spodziewa się mających wkrótce nadejść wypadków, które zaciążą na całej wiejskiej społeczności. Maciej Boryna, zaniepokojony losem swego gospodarstwa, podejmuje decyzję o małżeństwie. Jeszcze nie wie, że nadchodzi najbardziej nieszczęśliwy okres w jego życiu... 

Ale ta książka z kolei była tragiczna. Nie wiem, może w innych częściach się rozkręca "akcja" ale nie ciekawi mnie to za bardzo.


"Po drugiej stronie jaźni" Wulf Dorn
Mroczny thriller psychologiczny, który z hipnotyczną siłą wciąga czytelnika w czeluście ludzkiej psychiki. Doktor Ellen Roth jest cenionym psychiatrą. Od kilku lat pracuje w znanej Leśnej Klinice. Do szpitala trafia pewnego dnia zaniedbana, brudna kobieta z widocznymi śladami maltretowania. Jest śmiertelnie przerażona i cały czas mówi o Czarnym Ludzie, który ją ponoć prześladuje. 
 Ich rozmowę przerywa zamieszanie na korytarzu. Jeden z pacjentów próbuje popełnić samobójstwo. Kiedy lekarce udaje się opanować sytuację i wraca, by dokończyć rozmowę z przestraszoną kobietą, okazuje się, że ta zniknęła. Ellen zaczyna jej szukać: rozpytuje personel, sprawdza karty pacjentów. Niestety, nikt nie wie o jej istnieniu, nikt nie zna jej nazwiska, w papierach nie ma o takiej pacjentce wzmianki... 

W sumie to trochę się rozczarowałam. Opis wyglądał obiecująco, a sama książka aż taka nie była. Tzn koniec zaskakujący, bardzo ale zbyt mindfuckowy jak na mój mózg.

"Wybór" Nicholas Sparks
 Travis Parker nie pragnął więcej, niż miał. Wystarczało mu spokojne życie, praca w zawodzie weterynarza, lojalni przyjaciele i wymarzony domek. Aby uniknąć komplikacji, nie angażował się w poważne związki z kobietami. Czy nowa sąsiadka - lekarka Gabby Holland, bynajmniej nie `famme fatale`, ale kobieta pragnąca spełnić się jako żona i matka, od kilku lat związana z jednym mężczyzną - coś odmieni w jego życiu? Gabby odrzuca próby nawiązania bliższej znajomości. Wydawałoby się, że pomiędzy tym dwojgiem nic nie może się wydarzyć, a jednak... Z dnia na dzień ich znajomość przekształca się w coś, co zakończy się albo wielkim szczęściem, albo równie wielkim dramatem.

Znowu się rozczarowałam.  Książka dzieli się na 2 części. W 1 akcja działa się dla mnie za szybko i zbyt surrealistycznie. Która kobieta po 4 latach związku wiąże się bez namysłu z mężczyzna którego poznała 2 dni temu?
Ale 2 część lepsza, pod sam koniec bardzo wzruszająca.


"Potem" Guillaume Musso
 Nowojorski adwokat Nathan Del Amico robi karierę kosztem zaniedbywanej rodziny. Jego żona, Mallory, decyduje się odejść, choć wciąż go kocha. Pewnego razu w kancelarii Nathana zjawia się Garrett Goodrich, chirurg, ordynator oddziału opieki paliatywnej, opiekun ludzi beznadziejnie chorych. Posiada on szczególny dar –dostrzega świetlistą aureolę nad osobami, które mają zejść z tego świata. Rolą Posłańców, bo tak nazywani są ludzie obdarzeni podobną cechą, jest podtrzymywanie na duchu skazanych na śmierć. Goodrich w sposób zawoalowany mówi Nathanowi, że i on wkrótce umrze. Od tej pory Nathan inaczej patrzy na świat, zdaje sobie sprawę, że zawiódł ukochaną żonę. 

Dobrze, że nie przeczytałam całego opisu wcześniej, bo bym teraz zupełnie inaczej oceniła książkę. Nie czytajcie opisów (oprócz oczywiście mojego, ładnie okrojonego) !!!
Bardzo dobra książka, zmusza do myślenia. Uświadamia nam jak kruche jest nasze życie, każe zastanowić się czy dobrze je wykorzystujemy i czy aby na pewno jesteśmy szczęśliwi będąc tym kim jesteśmy. Chyba zagłębie się bardziej w twórczość tego autora.


Jak widać, dosyć "rozczarowujący" miesiąc. Najgorszą książka byli "Chłopi" W.St Reymonta, a najlepszą "Potem" Guillaume'a Musso. Reszta książek baardzo przeciętna.

25 września 2015

odświeżenie


Dodaję takie ładne zdjęcie sprzed roku, żeby tu za pusto nie było cnie? 

W końcu zmieniłam nagłówek bloga i odeszłam od standardowych 3-4 obrazków w linii poziomej. Pomyślałam, że niemożliwe, żeby nie umiała w ogóle NIC zrobić, żeby było chociaż trochę inaczej niż na 3/4 blogach, których autorzy także nie potrafią zrobić nagłówka. Solidaryzuję się z wami.
Trochę mi to zajęło, ale w końcu coś stworzyłam. Chciałabym żeby nagłówek miał związek ze mną, i proszę...znalazłam się nawet we własnej, animowanej osobie (chociaz mogłam jednak trochę mniejszą tą głowę dać, nie wszyscy muszą wiedzieć że mam wielki łeb) + 2 rzeczy które kojarzą mi się ze mną najbardziej, chociaż kawa to teraz głównie w weekendy. 

Dzisiaj wydłużyłam sobie trochę weekend i od razu jakoś tak lepiej. Chociaż ten zapowiada się wyjątkowo pracowicie. Jutro np...idę do szkoły! Tak wiecie, nauczyciele nie chcą żebyśmy czasem nie zapomnieli o obowiązkach he heeeeeeeeeee. I oczywiście o mautrze. Bo my nie wiemy że ją piszemy, więc oprócz w tygodniu będą jeszcze przypominać o niej w weekend. 
No ale oprócz szkoły, to nie narzekam. W końcu zaczęła się praca, będą w moim teatrze wystawiać przedstawienie pt. "My, dzieci z dworca zoo", czytał ktoś? Ja się nie mogę doczekać, to jedna z lepszych książek o narkotykach. A skoro o książkach mowa...zamówiłam sobie ostatnio książkę o której przeczytaniu marzę już od kilku lat, ale nie mogłam nigdzie jej znaleźć aż w końcu znalazłam, używaną ale to bez znaczenia. 
Dziwna chyba jestem. Normalne dziewczyny marzą o butach i torebkach, a moim priorytetem jest książka, whats wrong with me.


20 września 2015

podsumowanie sierpniowe-wrześniowe

Dzisiaj taka mieszanka zdjęć sierpniowo-wrześniowych. Dawno tu czegoś takiego nie było. Swoją drogą, strasznie długi ten wrzesień, mógłby już być październik, jeden z moich ulubionych miesięcy.

taak...zacznijmy od jedzenia, chipsy z lodami to też dobre połączenie!


takie duuże lody na pocieszenie się, że już 1 września. Ale nie polecam, za slodkie. Zjadłam z 1/3 tego, a nie należało do najtańszych. / a takie coś mamy teraz w bufecie, zdrowa żywność cnie?

a tutaj było jeszcze ciepło....:( po lewej pluskam się w naszej czystej Motławie  a po prawej zajadam się moim najulubieńszym lodem na świecie <3

najważniejsze to mieć pojemną kurtkę! / degustujemy...było dobre!

uwaga, przerwa na sweet focie. Moje zdeformowane usta po lewej są skutkiem znieczulenia działającego 2421413 godzin.

tak mnie rozpieszcza Kancyś..../ A tak mnie kocha!

mój kot rzadko wygląda słodko, ale udało mi się go raz przyłapać / a to nowa zdobycz Kancysia, kotek który nie potrafi usiedzieć w miejscu

osiemnastkowe, coraz jaśniejsze mam te włosy / a tu pierwsze biologie w roku szkolnym, a fuj.

a tu mój obecny kolor paznokci, tak troszkę wakacyjnie, morsko huehue / Gdanska ul. Długa, w końcu była dobra pogoda na spacer po niej, nie za ciepło, nie za zimno

10 września 2015

podziwiam ludzi cierpliwych

Zbieram się i zbieram do tego posta. Niby dzisiaj też nie powinnam nic pisać, bo jutro mam strasznie ciężki dzień w szkole, biologia się bardzo domaga swojej uwagi w mojej głowie + masa jeszcze innych pierdół, bo zawsze jak jest jakiś duży sprawdzian z jednego przedmiotu to zaraz Ci nauczyciele od innych dadzą w ten sam dzień kartkówki albo obszerne prace domowe no nie? 
Taaak, nie da się nie mówić o szkole. 

Ale jeszcze tylko jutro i mam 5 dni wolnego! Jeszcze nie wiem jak je wykorzystam, być może będę po prostu siedzieć w domu. To zawsze coś no nie? 

W sumie nie wiem co mogę jeszcze powiedzieć. Chciałabym napisać bardzo dużo, naprawdę. Ale do połowy rzeczy potrzeba kubła herbaty, a o drugiej połowie po prostu napisać nie mogę. Też tak macie, że nie chcecie się dzielić fajnymi rzeczami z ludźmi dopóki te rzeczy nie zaczną się spełniać? Ja się zawsze boję, że zapeszę i nawet często tak się dzieje. Więc uzbrajam się w cierpliwość, na wszystko przyjdzie czas! 



1 września 2015

lanie wody

piekne zachody ostatnio sa

Miała być ładna notka która podsumowałaby moje wakacje pod względem czytelniczym ale usunęłam zdjęcia książek, a większość już oddałam do biblioteki, grrr. Ale jakby kogoś to interesowało to przeczytałam 13 książek. 7 w lipcu, 6 w sierpniu.  Myślę, że to niezły wynik.
Jakby kogokolwiek interesowało cóż to były za książki to zapraszam na mój profil na lubimy czytać: O TU. W tych książkach była tez jedna z ładniejszych książek jakie czytałam, ale to może przy okazji jeszcze uda mi się o niej napisać.


A dziś piękny 1 września. Zaspałam na rozpoczęcie, przyszłam tylko do szkoły na 15 minut, worth. Jestem z planu chyba nawet zadowolona. Jak uda mi się zwolnić z religii i wfu to już w ogóle będę szczęśliwa. Po rozpoczęciu poszłyśmy z dziewczynami na lody, których prawie w ogóle nie tknęłam, a wydałam majątek, też worth. Czy tylko mi się chce płakać z powodu szkoły?