Strony

30 kwietnia 2015

"Kulturowe" podsumowanie miesiąca #4

Jakoś szybciej mi leci czas odkąd są te podsumowania, chyba będę musiała w wakacje je przerwać haha. Tym razem znowu, tak jak w marcu 6 książek. Nie jestem ani zadowolona ani smutna. Jak już wspominałam też miesiąc temu 6 to przeciętna liczba, dobrze że nie ma mniej, a fajnie jeżeli pojawi się więcej. No, to do rzeczy....


"Jutro 3 - w objęciach chłodu"  John Marsden
 Po powrocie z wakacji Ellie i jej przyjaciele odkrywają, że ich kraj został zaatakowany przez nieznanego wroga. Początkowo ukrywają się w Piekle - niedostępnym miejscu w górach, później stają do walki.
Trzecia część rozpoczyna się w momencie, gdy grupa nie może otrząsnąć się z szoku: udało im się przeprowadzić spektakularny atak, ale po powrocie do Piekła odkryli, że jeden z ich przyjaciół zginął. Krąg nieprzyjaciół się zacieśnia. Jedyną nadzieją może być tylko pomoc z zewnątrz.


 O ile wcześniejsze części czytałam "ot tak sobie, na leniwy wieczór" to ta mnie wciągnęła. Zżyłam się z postaciami, a końcówkę przeczytałam jednym tchem. Momentami było naprawdę smutno, a opisy były pełne emocji. Ciekawi mnie jak potoczą się dalsze losy bohaterów, niestety ktoś chyba nie zamierza oddać 4 części do biblioteki....

"Lekcja jej śmierci" Jeffery Deaver 
New Leabon to miasto uniwersyteckie. Tylko jak długo jeszcze? Skoro już druga studentka została bestialsko zamordowana. "Jennie... Chciałaś poznać kogoś, kto cię nauczy miłości, a znalazłaś tylko tego, który nauczył cię umierać... "

Daawno nie czytałam kryminału, a mojego ulubionego w tej dziedzinie autora - Deavera to już w ogóle nie pamiętam kiedy. Książka dosyć fajna, chociaż ilość postaci trochę przytłacza.

Drew Karpyshyn  "Star Wars The Old Republic: Revan"
 Revan: bohater, zdrajca, zdobywca, zbawca. Jedi, który opuścił Coruscant, by pokonać Mandalorian, a powrócił jako adept Ciemnej Strony, by zniszczyć Republikę. Rada Jedi przywróciła mu jego dawne życie, ale cena odkupienia była ogromna. Jego wspomnienia wymazano. Wszystko, co mu pozostało, to koszmary. I potworny, nieustanny strach.
Co dokładnie wydarzyło się poza Odległymi Rubieżami? Revan niezupełnie to pamięta, ale nie może też całkiem zapomnieć. Jest pewien, że trafił tam na straszliwą tajemnicę zagrażającą istnieniu Republiki. Nie mając pojęcia, co to za tajemnica ani jak powstrzymać nadciągający chaos, może zawieść, bo jeszcze nigdy nie musiał stawić czoła równie potężnemu i diabolicznemu przeciwnikowi. Lecz tylko śmierć może powstrzymać go przed próbą.


Pierwsza chronologicznie książka z serii Star Wars, jakże mogłabym nie przeczytać? W dodatku Revan jest jedną z moich ulubionych postaci. Przeczytałam w jeden dzień i żałuję, ze nie ma już więcej książek o nim.

"Jeden dzień" David Nicholls
 Emma i Dex? Doprawdy, trudno o mniej dobraną parę. Ona - zakompleksiona idealistka w grubych okularach. On - superprzystojniak z poczuciem, że świat należy do niego. Ona na wszystko musi ciężko zapracować. Jemu natychmiast udaje się to, o czym zamarzy. Ona szuka miłości, on seksu...
Jest rok 1988. 15 lipca. Oboje dostają dyplomy uniwersyteckie i spędzają ze sobą noc. Następnego dnia każde pójdzie w swoją stronę. Gdzie będą w ten dzień za rok? Za dwa lata? I każdego następnego roku? Czy mają szansę spotkać się, a jeśli tak, to czy będzie im ze sobą po drodze? Na podstawie książki powstał film z Anne Hathaway i Jimem Sturgessem w rolach głównych.



Z tą książką trochę się męczyłam bo oglądałam wcześniej film i pamiętam że główna aktorka nie przypadła mi do gustu i czytając ciężko było mi wyrzucić jej obraz z głowy.
Książka lekka, momentami wzruszająca, momentami śmieszna. Nie potrafię jednoznacznie powiedzieć czy polecam, ale nie zaszkodzi przeczytać.

"Uczta dla wron część 1: Cienie śmierci" George R.R Martin
Po stuleciach ciągłych wojen i zdrad siedem osłabionych potęg dzielących władzę nad krainą zawarło ze sobą rozejm. Tak się przynajmniej wydaje. Po śmierci króla potwora, Joffreya, Cersei przejęła władzę w Królewskiej Przystani. Śmierć Robba Starka złamała kręgosłup buntowi północy, a rodzeństwo Młodego Wilka rozproszyło się po całym królestwie. Trwająca tak długo wojna wreszcie się wypaliła. Jednakże wkrótce zaczynają się zbierać niedobitki, banici, renegaci i padlinożercy, którzy ogryzają kości poległych i łupią tych, którzy wkrótce również rozstaną się z życiem. W Siedmiu Królestwach ludzkie wrony zgromadziły się na bankiet z popiołów… 

Nawet nie macie pojęcia jak się cieszyłam kiedy w końcu dostałam to w swoje ręce. Zwłaszcza ze okładka jest taaaka ładna! W tej części akcja nieco przystopowała po tym jaką dawkę emocji dał autor poprzedniej. Ale pewnie jest to cisza przed burzą, w końcu coraz bliżej do końca....Brakowało mi tylko wzmianki o moich ulubionych postaciach. W serialu ich wątek jest rozbudowany a w książce - zero. Dziwne.

"Mapa nieba" Eben Alexander, Ptolemy Tompkins
Eben Alexander, znakomity neurochirurg, w swojej przełomowej książce „Dowód” opowiedział o niesamowitej podróży, jaką odbył poza granicę życia i śmierci. Śmierć kliniczna pozwoliła mu na chwilę zajrzeć do urzekającego świata Nieba, w które jako sceptyk wcześniej nie wierzył.
Wkrótce przekonał się, że jest jeszcze wielu ludzi, którzy także dotknęli tej najważniejszej tajemnicy istnienia. Dotąd milczeli, wstydzili się mówić, ale dzięki odważnemu świadectwu Ebena, postanowili opowiedzieć mu własne zaskakujące, często przejmujące, dające nadzieję historie.
Ich świadectwa posłużyły autorowi „Dowodu” do utkania nadzwyczajnej opowieści o zagadkowych doświadczeniach, pozwalających uwierzyć, że nasz świat ma jeszcze jeden wymiar, głęboko skryty, czysto duchowy, który czasem wyczuwamy, ale którego nigdy dotąd nie opisano tak przekonująco.


Lubię tego typu książki, jak już wcześniej o tym wspominałam. Śpiączka, śmierć kliniczna, różne niewyjaśnione sytuacje....tutaj liczyłam na więcej opowieści, a było dużo tzw "lania wody" czyli opisywanie różnych chemiczno-biologicznych czynności, różne teorie blabla. Jednak dla samych opowiesci innych ludzi warto sięgnąć.


Za najlepszą książkę uważam  "Star Wars The Old Republic: Revan" a za najgorszą "Mapa nieba".
Wszystkie opisy książek są wzięte z lubimyczytać.pl 
 A tu zapraszam na moje konto na lubimyczytac.pl, gdy ktoś ma to nie obrażę się o dodanie do znajomych :)


22 kwietnia 2015

od kawy poprzez simsy do próbnej matury

Czas tak szybko leci, aż nie nadążam z regularnym pisaniem (chociaz regularność to pojęcie względne w blogosferze). Naprawdę, strasznie szybko to wszystko leci, ale przynajmniej do wakacji coraz bliżej. Praaaagnęęę wakacji.
Mam ochotę popisać, więc zacznę chronologicznie - co działo się kiedy mnie tu nie było?

W sobotę byłam na kawo-zakupach, bo trwał w trójmieście weekend za pól ceny to sobie pomyślałyśmy z dziewczynami że skorzystamy, a co! Koniec końców prawie żadne z lokalów nie obchodziły tego "święta" a jak już to tylko na wybrane produkty, niekoniecznie te fajne. My wybrałyśmy się do Pikawy (kolejne odkryte miejsce zaliczone!). Wybór był taaki duży, że w końcu, przynajmniej ja wzięłam kawę kokosową, która nie wchodziła w promocję. Ale i tak cena nie była zbyt wygórowana, bo 10zł chyba. Dla porównania w Starbucksie jest nawet ponad 10zł drożej.
Nie żałuję, bo kawa była naprawdę bardzo dobra.
Po kawie oczywiście był czas na zakupy, w 5 zawsze raźniej i dłuuużej haha. Jak zwykle miałam oszczędzać a wyszło jak wyszło, wydałam wszystko co do ostatniej złotówki (no bo przecież 2 część Gry o Tron się sama nie kupi, a jak to tak  mieć tylko pierwszą część). Nie będę się rozpisywać co do ubrań i kosmetyków, kogo obchodzi co nosi na sobie Karolina.
Weekend krótko mówiąc udany, skończyło się na pracy, która też zleciała baardzo szybko.

Teraz też odpoczywam, zrobiłam sobie wolne dzisiaj, a jutro szkoła robi wolne mi, bo gimnazjaliści piszą testy (spóźnione powodzenia! no stress, testy nie są trudne). Wczoraj za to zafundowali mojej szkole próbną maturę z polskiego. Na głupią godzinę, bo na 13, więc dopiero przed 17 byłam w domu. Spodziewałam się czegoś znacznie gorszego, powiedzcie mi proszę jak ktoś się orientuje ile czytań ze zrozumieniem jest na maturze? U mnie było jedno + rozprawka lub wiersz i jakoś tak za mało dla mnie było, myślalam że powinny być dwa, a nie chce mi się tego sprawdzać.
Pierwszy raz zagiął mnie temat rozprawki, mniej więcej brzmiał on "czy ideał powinien być dostosowany do rzeczywistości?" do tego był fragment z Don Chichota. Nie zrozumiałam tematu, nie mogłam nawet znaleźć drugiego przykładu, jaaa, ta która czyta dużo! Wstyd. Wzięłam się więc za interpretacje wiersza. Robilam to chyba pierwszy raz, bo ani w gimnazjum ani teraz w liceum nikt nas tego nie uczy :'). Ale myślę że poszło mi nie najgorzej. Przynajmniej mam taką nadzieję.

Chyba to tyle z większych wydarzeń. Pomiędzy szkołą, nauką i wyjściami z domu gram nałogowo w simsy. Naprawdę mnie wciąągnęły. Gramgramgramgram, usunęła mi się moja 2-letnia rodzina, miałam chwilowe załamanie i założyłam następną. Jestem sobie wampirkiem, mam męża czarnoksiężnika i dzieci też jakieś magiczne. Zabawa, ze hoooho! Zastanawiam się nad simsami 4, ale w sumie nie wiem czy moje obecne z prawie wszystkimi dodatkami nie są bardziej rozbudowane póki co. Problemy Karoliny.

Długi mi ten post wyszedł. I nie zajęło mi to wcale dużo czasu. Jednak pisanie i nie myślenie przy tym to chyba najlepszy sposób. Nie wiem kiedy znowu tu napiszę. Może jutro, moża za tydzień. Szkoda, że nie mam takiej weny codziennie.

14 kwietnia 2015

Własna definicja szczęścia

Jakoś ostatnio kompletnie zgubiłam wenę, przez jakieś ostatnie 3 dni miałam otwartą tą stronę z zamiarem napisania notki i po chwili ją wyłączałam, bo czułam totalną pustkę w głowie, też tak macie? Muszę się zmobilizować, bo z próbnej matury dostanę dwie jedynki wagi trzy. Buuu.


Ostatnie dni były zwyczajne, ale jednak były pewne rzeczy które jakoś urozmaicały mi czas. Najnowsza z nich i najlepszą jest nowy sezon Gry o Tron. Wspólczuję szczerze moim znajomym, bo ciągle słuchają w szkole a jak nie słuchają to widzą na snapchacie czy instagramie nowinki co tam się dzieję w serialu. Pomimo, że była premiera wczoraj to zdążyłam obejrzeć 3 odcinki, które wyciekły do internetu. Taki ze mnie pirat, ale naprawdę nie mogłam się powstrzymać haha. 
Oprócz serialu zakupiłam dziś jeszcze książke, chociaż poczułam się trochę zniesmaczona tym, że 2 część która miała około 1200 stron kosztowała 49zł, a 2 najnowsze są też w tej samej cenie, każda z osobna chociaz razem mają około 800 stron. Karo skąpiec ale i tak kupi. 
Naprawdę jestem tak baardzo zafascynowana tym serialem/książką, chociaż jedno z drugim zaczyna się od siebie różnić, to i tak czytam i oglądam w tym samym czasie. Wcale mi się nie miesza, wcale. 

No a odbiegając od tematu serialu i książek to pomimo jak wspominałam wyżej nie dzieje się nic konkretnego ale i tak dobry humor mi dopisuje, mam nadzieję, ze szkoła mi go nie popsuje. Wczoraj spędziłam kochany dzień z Kancysiem, zadbał o mnie i kupił mi milkę oreo (if you know what i mean) <3po czym siedzieliśmy sobie cały dzień pod kocykiem i oglądaliśmy. W dodatku na obiad było curry. Uwieeeelbiam i mogłabym jeść co tydzień! O tak, wczoraj zdecydowanie był mój dzień. 
Nawet szkoła tak uznała przyznawając mi szcześliwy numerek ktory i tak pewnie nigdy się nie przyda. 
No a propo mojego chłopaka, to własnie podesłał link do 4 odcinka got, jakże mogłabym odmówić? Mam nadzieję, że nie tylko ja jestem szczęśliwa. Może to wiosna tak działa? 


6 kwietnia 2015

co tam u mnie słychać w zdjęciach

Dobry wieeczór! Jestem złą blogerką i nie złożyłam nawet świątecznych życzeń, więc spóźnione najlepszego, mam nadzieję że dobrze spędziliście święta. Ja ich nie czułam, w sumie nie przepadam za Wielkanocą a w tym roku była szczególnie dobijająca ze względu na pogodę.
Święta spędziłam w domu, przeczytałam sobie kryminał cały a dziś przyszedł do mnie Kancyś. Biedny chory był.

Od ukończenia mojego wielkiego projektu "100 days happy" i odkąd stałam się niezależną, zlą blogerką która pisze tylko dla siebie nie wstawiałam tu chyba zdjęć z mojej codzienności. Ostatnio się ich trochę nazbierało, więc pomyślałam sobie, że pokażę te moje szalone życie żeby za rok nie zapomnieć co tam u mnie się działo. A ostatnio chyba nawet ktoś tu wchodzi patrząc po oglądalności.
Nie przedłużając.....



przerwa w robieniu tostów (u nas w szkole są tzw dni z przekąską i dana klasa musi coś przygotować) / w drodze na korepetycje / poczuły wiosnę / jem pierwszą w zyciu kanapke z warzywami i owocami! / mała czarna mrmrmr / takie niespodzianki od taty Natalki


a co to za czary? / focia w lustrze nie wiem nawet gdzie szłam / kocyki z biedronki najlepsze <3 / eksperymenciki / spacerowicze / widoki z ławki hihi


selfie na uniwersytecie Gdańskim musi być! / wydział biologiczny najładniejszym wydziałem *szpan* / a to chyba po powrocie z wycieczki / mój osobisty Grey grrrr / nawet w samochodzie musi być zdjęcie /  a tu z kochaną siostrzyczką


znowu w łosiu, mogłabym w nim ciągle chodzić / taka mądra jestem / a tu taka głooodna jestem /
pidżama party haha / święta part 1 / święta part 2


No, tak to mniej więcej u mnie wygląda. Ostatnio rzadziej latam z aparatem, prawie w ogóle. Wszystko robię telefonem, ale też niezbyt często. Chyba minęło mi fotografowanie wszystkiego i chodzenie na sesyjki. Albo zbyt leniwa jestem. Mogłabym tylko leeeżec i czytać i leezeć z Kancysiem. Serio mało produktywny ze mnie człowiek się zrobił w tym liceum. 
Ale koniec już! Lecę pograć w coś, a poteeem spaać czy coś w tym stylu. Dobranoc :)