Strony

30 grudnia 2014

Podsumowanie 2014

Były święta, odetchnęliśmy i teraz czas zabrać się za pożegnanie 2014 roku. Na początku prowadzenia bloga w ogóle nie przyłożyłam się do tego typu postu, rok temu coś tam nabazgrałam a dzisiaj chcę zrobić porządne podsumowanie.
A więc jakim rokiem był rok 2014? Gdybym miała określić jednym słowem powiedziałabym że spokojnym. Żadnych burzliwych okresów, żadnych znacznych sukcesów. Oczywiście były chwile gorsze (jak np zagrożenie z matematyki i fizyki buu) i lepsze. Poniżej w skrócie (albo w wyolbrzymieniu) przedstawię ten jakże ukojny rok zaczynając od dobrych rzeczy, przechodząc do tych gorszych a kończąc na drobnych postanowieniach.


Zacznijmy od miłości
Spędziłam 2 lata i 4 miesiące z moim chłopakiem, dzielnie przebrnęliśmy przez nasze kryzysy, bo jak to w każdym związku - kłótnie być muszą. Nadal się sobą nie nudzimy,  nadal się kochamy :*

Przyjaźnie, znajomi
tutaj szalała burza, oj moocno. Przeszłam przez dwie mocniejsze sprzeczki, pierwsza była totalnym głupstwem i dobrze, że się wyjaśniła. Druga zaczęła się w pażdzierniku i nie zamierzam zawierać sojuszu *złowrogi śmiech*. Bliżej zaprzyjaźniłam się też z moimi koleżankami z klasy, no bo czas najwyższy.

Wygląd
Zaczęłam w styczniu zwracać uwagę na swoje włosy po tym jak kuzynka przemalowała mi je na zielono. Moim zdaniem widać dosyć duży postęp.


Na koniec roku zrobilam też sobie grzywkę i ściełam dosyć dużo włosów. Z całej zmiany jestem baardzo bardzo zadowolona! A poza tym raczej nic się we mnie nie zmieniło, bardziej ograniczyłam malowanie się - używam tylko tuszu do rzęs i czasami eyelinera.

Książki 
W tym roku przeczytałam 41 książek. Nie wiem czy to zadowalający wynik, bo widziałam jak u wielu osób ta liczba przekraczała nawet 100. Ale książki przeczytane przeze mnie w 3/4 miały 500+ stron. King, Martin....to raczej nie są lektury na jeden dzień, zwłaszcza ze mam naukę.

Najlepszymi w tym roku przeczytanymi przeze mnie były: 

Trylogia Czarnego Maga - Trudi Canavan
"Doktor Sen" - Stephen King
"Pan Mercedes" - Stephen King
"Nawałnica mieczy - krew i złoto" - George R.R Martin
"Uciekinier" - Stephen King jako Richard Bachman

A najbardziej rozczarowujące....

Trylogia 50 Twarzy Greya - E.L James
"Czarownica z Funtined" - Albert Wass
"Wybacz, ale będę Ci mówiła skarbie" - Federico Moccia
"Dar Wilka" - Anne Rice

Gry
Hahah, musialam to tu napisać. W tym roku zdobyłam platynę w League of Legends, bardzo ważny szczegół tego roku (XD).
Oczywiście milion godzin spędziłam z simsami, a ostatnio zaczęłam gram w Star Warsy. Mój chłopak jest z tego chyba bardzo dumny, to się pochwalę.

To już prawie koniec tego dosyć rozwiniętego postu. Wymieniłam prawie same dobre chwilę. Tych złych po głębszym zastanowieniu nie było aż tak dużo.
W styczniu mój biedny chłopak spadł z płotu (pozdrawiam 18 Marty i Agaty) i przez miesiąc leżał w domu. Chyba wtedy graliśmy 34214 razy w uno.
Na przełomie kwietnia-czerwca musiałam walczyć z matematyką. Wygrałam, ale frustacja na myśl o tym czasie do dziś mi towarzyszy, zwłaszcza że boje się ze za 3 miesiące bedzie znowu to samo....ech Karo, nic się nie uczysz na błędach.
No i kłótnia z best friendką która wcale nie okazała się taka best. Już coraz rzadziej mi przykro, no ale jednak....


A co z postanowieniami? Krótko i na temat i tylko to co potrafię dotrzymać!
- przeczytać co najmniej 50 książek i zacząć książkowe wyzwanie

-  zacząć bardziej interesować się bieganiem
- za rok nadal móc powiedzieć to samo o miłości co w tym roku





No i koniec....do zobaczenia w 2015! Mam nadzieję, że moje plany sylwestrowe wypalą.








25 grudnia 2014

merry xmasss

To jest chyba moje najbardziej świąteczne zdjecie nie licząc bombek haha. Co roku zawsze sobie mówię, że będzie dużo pięknych, cudownych, fantastycznych zdjęć a koniec końców nigdy mi nie wychodzi.


Jak wam minęła Wigilia? Ja po raz pierwszy od dawna spędziłam ją w innym miejscu niż mój dom. Było także inaczej pod tym względem, że spróbowałam barszczu i w końcu moge powiedzieć, że lubię którąś z potraw wigilijnych.
Jak wróciłam do domu czekała na mnie Natalia i takim sposobem siedziałyśmy do późna słuchając świątecznych piosenek i wypijając całą butelkę wina. Ale jestem zadowolona, pół rodzinnie, pół przyjacielsko!
Co do prezentów....dostałam perfumy Rihanny o którym marzyłam już naprawdęęę dłuuugo! Teraz szkoda mi go używac, ha. Jeszcze zadziwił mnie zegarek, bo niedawno myślalam żeby sobie jakiś sprawić, ale nie mówiłam o tym nikomu. Mój Święty Mikołaj chyba czyta w myślach.

Dzisiaj z kolei siedzę od 12 przy komputerze i wstawię wszędzie zdjęcia. Nie lubię takich dni, nie wiem co ze sobą zrobić, bo nigdzie nie jeżdzę. Ale z tego co widzę po facebooku i instagramie nie jestem jedyna. Ale odpoczynek jest wskazany, więc idę z moim "Panem Mercedesem" do salonu i chyba tak spędzę większość dnia. Wtedy też najbardziej czuję święta - z książka, przy kominku i choince.

22 grudnia 2014

urodzinowo part 2 i 3


Taka ze mnie osoba kochająca być w centrum uwagi, że urodziny obchodzę od piątku aż do dzisiaj, odpoczęłam sobie jedynie w sobotę. 21 grudnia, czyli w dzień w którym naprawdę obchodzę urodziny przyszedł do mnie mój kochany mężczyzna. Dał mi przepiękny prezent w postaci kartki (ja kocham kartki!), książki pt. "Przebudzenie" S. Kinga, misia wypachnionego jego perfumami i aniołka. Oczywiście słowa zawarte w kartce wzruszyły mnie, ale chyba nikt nie zauważył.
Później obejrzeliśmy sobie "Piłe III" - romantycznie, nie ma co i po raz trzeci powiedzialam, że następnej części nie obejrzę. Wcześniej zrobiliśmy sobie jeszcze pełno zdjęć, bo to mój dzień i ja mogę robić co chcę! Na sam koniec leżeliśmy i rozmawialiśmy. Takim sposobem znowu spędziłam 3 moje najlepsze urodziny, bo to już 3 z nim :*

Dzisiaj z kolei odwiedziła mnie Lila. I to jest bardzo dziwne, bo możemy się nie widzieć parę miesięcy, nie utrzymywać kontaktu a i tak nie czuję się wśród niej nieswojo. Także podarowała mi ładny prezent bo kubek z przykrywką sam raz na zimowe wieczory oraz czekoladę, nie mam pojęcia jaką ale była pyszna. Trochę nadrobiłyśmy stracony czas.

Podsumowując ten urodzinowy szał....muszę jeszcze raz wszystkim podziękować! Od mojego cudownego chłopaka, po moje wspaniałe przyjaciółki i świetnych znajomych!

20 grudnia 2014

Urodzinowo


Mamy już wolne, czy to nie cuudowne? Czeka nas (mówię naturalnie o uczniach) prawie 3 tygodnie wypoczynku, przetrwaliśmy najgorsze blablabla. W ten początek wolnego również świętowałam swoje urodziny i były póki co najlepszymi urodzinami jakie miałam, nie licząc tych spędzonych z moim Kancysiem. 
W tym roku grono bliższych znajomych się powiększyło, że koniec końców uzbierało się nas wczoraj aż 13, ale pechowo nie było. Denerwowałam się czy zakupiłam wszystko co potrzeba, czy wystarczy mi wina, czy wystarczy jedzenia, czy będzie dobrze. Niepotrzebnie. Wszyscy rozmawiali i się śmiali, nikt się nudził, nikomu nie chciało się wracać do domu, a jedzenia zostało w zapasie bardzoo dużo. Jestem strasznie zadowolona i szczęśliwa i dziękuje moim dwóm kochanym przyjaciółkom że pomogły mi wszystko zapiąć na ostatni guzik a później posprzątać i oczywiście dziękuje za samą obecność, wszystkim im za nią dziękuje. Po paru lampkach wina i łyków piwa utwierdziłam się jeszcze bardziej w przekonaniu że zrezygnowanie z czegoś/kogoś było moją najlepszą decyzją w tym roku. A tych decyzji trochę było.
Jutro przychodzi do mnie mój kochany mężczyzną, a w poniedziałek widzę się z Lilą o której daawno tu nie było słychać i której ja sama dawno nie widziałam. Idealnie. 

16 grudnia 2014

freedom

Od dziś jestem tą szczęściara co teoretycznie ma już wolne! W czwartek idę tylko na godzinę napisać sprawdzian z matematyki, ale nie liczę tego jako nic stresującego. Do widzenia biologio w 2015 roku! Naprawdę straszniestrasznie się cieszę! Od razu oczywiście widzę przed oczami milion planów: obejrzę wszystko filmy na liście, zacznę Sherlocka, przeczytam chociaż 5 książek, będę przygotowana tydzień przed na wszystkie sprawdziany, porobię mnóstwo zdjęć etcetera....Zobaczymy jak to sie skończy, ale nawet jeśli spędzę te wolne na czystym lenistwie to chyba i tak nie będę się o to za bardzo obwiniać.



W czerwcu zrobiłam sobie odwyk od kawy, starałam się wytrwać całe wakacje na jak najmniejszych ilościach aż w końcu dzisiaj nie potrzebuje kawy do obudzenia sie, piję tylko jak mam ochotę. Za to strasznie zasmakowały mi herbaty i pierwszy raz w tym roku próbuję nowych smaków. U góry widać (powiedzmy, ze widać) herbatę z granatem, która była przepyszna! Ostatnio też próbowałam jabłkowej i gruszkowej, a nawet miętowej, której nigdy nie lubiłam. Coraz częściej trudno mi sobie wyobrazić wieczór bez herbaty, a to już miłe "uzależnienie" (kawa wypłukała mi strasznie dużo magnezu w połączeniu z tabletkami). Zresztą....herbata chyba bardziej wpasuje się w klimat świąt i zimowe wieczory :)

A propo świąt...u mnie już coraz bardziej się na nie przygotowuje, a w piątek mam wigilię klasową,wtedy szkoła nie jest takim złym miejscem.

11 grudnia 2014

myśli przeplatane


W końcu wzięłam się za wygląd bloga i w końcu podoba mi się. Strasznie jestem zadowolona z tła, lubię takie kolory, a jeśli chodzi o układ...jakoś tak przejrzyściej, albo mi się tylko tak wydaje.

Święta coraz bliżej, ja już czuję od dawna tą cała atmosferę ale z dnia na dzień jest ona coraz bardziej wyczuwalna. Pieczenie pierniczków, zajadanie się mandarynkami, strojenie choinki, dekorowanie pokoju  świątecznymi ozdobami albo lampkami, kupowanie prezentów....ja już mam prawie wszystkie, nie będę na ostatnią chwilę huehue. Ale chyba najważniejsze czego potrzebuje w tym okresie świątecznym to odpocząć. Już nie mogę doczekać się wtorku o 16 kiedy będę miała już z głowy szkolę...przynajmniej do końca tego roku hah. Naprawdę wstawanie w ostatnich dniach, motywowanie do nauki i wysiedzenie do końca jest dla mnie prawie niewykonalne. Tak, Karolinko "2 klasa? easy, w końcu będzie tylko 8 przedmiotów", ależ byłam zabawna. No.

Wczoraj pofarbowałam włosy, wyszło tak że wymieszałam dwa odcienie farb, bo nie było dwóch takich samych i efekt był lepszy niż ostatnio. W dodatku kolor się złapał baardzo dobrze, nie jest też za jasny. Naprawdę ostatnio sie lubię ze swoimi włosami, nawet nie mam problemów z grzywką. Rzyć nie umierać!

Do świąt jeszcze się tu pewnie pokażę....ale życzę tym którzy tu jeszcze są, aby wytrwali te ostatnie dni, jeszcze tydzien, głowa do góry :)



7 grudnia 2014

To już grudzień?!

Chyba 100DH było dobrym motywatorem do pisania, bo od jego zakończenia nie było mnie tu ani razu. Wpadłam w wir codziennych obowiązków i pewnie będzie mnie on utrzymywał do przerwy świątecznej. Nie mam czasu, ochoty w sumie też nie na żadne zdjęcie, ale przypuszczam że w następnych postach już coś się pojawi. 
Cieszę się, że pochmurny listopad się zakończył, chociaż wraz z nadejsciem grudnia temperatura znacznie się obniżyła, a ja się totalnie rozleniwiłam, zwłaszcza że ciągle tak szaro na dworze, aż z jednej strony chciałabym trochę troszkę śniegu. Tylko troszkę. Ale mimo tego że na dworze tak a nie inaczej poza lenistwem nie widać u mnie żadnych innych skutków ubocznych. Humor mi dopisuje, nawet bardzo. W piątek dowiedziałam się, że mogę zrezygnować z chemii jako przedmiotu rozszerzonego to już w ogóle jestem w ó s m y m niebie! Jestem na 99% pewna że to zrobię, mam 1% niepewności jak zawsze przy tych ważniejszych decyzjach. Nie żeby mi szło źle z chemii, mam dobre oceny, ale po prostu jej nie lubię. To tak jak z ludźmi. 
Na koniec jeszcze dodam, że w końcu bardzo dobrze czuję się w moich włosach. Wiem, że powinna się jakaś aktualizacja pojawić, ale albo mi się nie chce, albo nie ma światła. Ale grzywka i krótkie włosy dobrze na mnie podziałały, w końcu nie mam rozdwojonych końcówek <3 

29 listopada 2014

100 Days Happy #10!

Wytrwałam! Dzisiaj czas na ostatnią odsłonce 100 Days Happy, jestem z siebie naprawdę dumna, bo nie ukrywając...dużo osób się poddawało po pierwszych dniach hehee.
Czy pomógł mi ten projekt? Chyba tak, udało mi sie przetrwać listopad bez większych problemów, chociaż bywały dni kiedy ostatnie na co miałam ochotę to zrobienie zdjęcia czemuś. Ale udało mi się, wiwat, hura.

 19 listopada - pyszne, uśmiechające się do mnie śniadanko
 20 listopada - mój kucharz :*
21 listopada - Kosogłos!
 22 listopada - nowość w mojej osobistej biblioteczce
 23 listopada - Penta w lolu!
24 listopada - koochany dzień z kochaną osobą
 25 listopada - nowy 'imejdz' hihi
26 listopada - przeczytałam to i nie płakałam!
 27 listopada - takie tam z Damięckim i.....nie wiem z kim, ktoś mnie oświeci?

28 listopada - akurat dobre zdjęcie na zakończenie projektu. NIC tak nie poprawia humoru jak świadomość, że ktoś inny uśmiechnął sie przez CIEBIE :)



25 listopada 2014

zmiany?


Po 5 dniach od chęci napisania tutaj, w końcu jestem. Miałam tyle do powiedzenia, a koniec końców wszystko wydaje mi się przestarzałe, więc daje aktualne zdjęcie mnie. Zaszalałam i powróciłam wyglądem trochę do czasów gimnazjum, w dodatku obcięłam prawie 10cm (!) włosów. Mam troszeczkę mieszane uczucia czy się polubię z tymi włosami, ale...już za poźno na gdybania.
Ten czas ostatnio jest dziwny. Z dnia na dzień rzuciłam moją najbardziej z toksycznych przyjaźni, poznałam za to bliżej parę bardziej wartościowych osób, ostatnio obejrzałam więcej filmów niż chyba w całym roku, zaczęły mi się podobac książki ze smutnym albo bardzo romantycznym zakończeniem (a nawet podróżnicze - pozdrawiam pana Cejrowskiego  heehe)  no i jak wspominałam - zmieniłam trochę wygląd. Niby nic, a jednak. Jeszcze tylko brakuje mi naukowego objawienia, że jednak liceum czegoś uczy, ale na to niestety ciągle czekam.
Na pocieszenie (albo i nie) dodam, że mam ochotę pisać, pisać, pisać.......i nadal coś zmieniać zmieniac zmieniać. Ale nie wiem już co mogę zmieniać. Najlepiej podobno zacząć od siebie....a ja nie wiem już do końca co mogę zostawić, a co wyrzucić i czy cokolwiek warto zostawić, a całej siebie nie zamienię. Trochę błędne koło. Lepiej już nie pisać. Czekam już od parunastu minut na coś, na kogoś i chcę tego już bardzo. *10 minut poźniej* nadal czekam.

I na koniec coś o czym chciałam napisać 5 dni temu, a nie..........a) miałam czasu b) nie chciało mi się c) zapomniałam?.......jedźcie do kina na Kosogłosa! Naprawdę mało filmów zatrzymuje się u mnie na długo, ale ta część Igrzysk zadziałała na mnie, ciągle mam przed oczami 1...2 sceny i czekam na ostatnią część bardzo!

19 listopada 2014

100 Days Happy #9

Dla przypomnienia: 100 Happy Days to projekt którego celem jest uświadomienie, ze nawet w najgorszym dla nas dniu jest coś co poprawiło nam humor. Zadaniem dla chętnych jest fotografowanie przez 100 dni rzeczy przez które na naszej twarzy pojawił się uśmiech. Jedzenie, nowy zakup, spotkanie z koleżanką, przeczytana książka....cokolwiek! Ja co 10 dni będę publikowala swoje zdjęcia na blogu :)


 9 listopad - takie mile wiadomości mam w szkole (jak ktoś nie widzi na ławce pisze "Hej jak tam? Miłego dnia!") zdjęcie nie było robione w ten dzień, ale zapomniałam o nim.
10 listopad - książka i herbata z cytryną, czyli to co najlepsze
 11 listopad - mam w końcu moją platynową ramkę i skórkę <3
12 listopad - i juz kalendarz adwentowy!
13 listopad - i lampki! u mnie prawie jak w sklepach, w listopadzie święta
14 listopad - pizza w wykonaniu mego kucharza :*
15 listopad - urodzinowo
16 listopad - cooo ja mam *.*

17 listopad - awww
18 listopad - fajna aplikacja na facebooku, duuuużo śmiechu


16 listopada 2014

Listopadzie, i hate u

Nie potrzeba było dużo czasu żeby listopad zaczął wywierać na mnie zły wpływ. Najchętniej zaszyłabym się w łóżku i do grudnia z niego nie wychodziła. Nie mam ochoty na nic.
Miałam cały weekend spędzić na intensywnej (taa, co jeszcze?) nauce, a jest 22:35, ja robię na szybko prace domową...i tylko to zrobiłam. Wczoraj byłam na urodzinach i wrócilam do domu po 23, stwierdziłam sobie, że jeszcze nie wszystko stracone, jeszcze mamy niedzielę! Wstaję rano, a właściwie myślę, że to jakaś 9, 10 może, ale nie....12:30, ciekawe jak wyglądała wtedy moja wina, ale cały wczorajszy zapał od razu mi minął.
 I tak jest od jakiegoś tygodnia. Naprawdę ten miesiąc dla mnie mógłby nie istnieć. Mogłabym tylko narzekać, narzekać, narzekać....i spać.
Jeszcze aby tym bardziej umilić sobie ten depresyjny miesiąc jakiś bardzo sympatyczny piesek ( :) ) postanowił zagryźć mi kota i w dodatku go zabić. Przed własnym domem. To nic, że go nie lubiłam, ale tolerowałam na wieść o tym rozpłakałam się jak dziecko. A razem ze mną pozostałe zwierzęta mieszkające w moim domu, co mnie nawet zdziwiło. Jak mój pies może być smutny z powodu śmierci kota....
Właśnie z takich powodów ( i miliona innych jak wiatry, ciemnosc o 16 i ciemnosc o 7) nienawidzę listopada. Wiem, ze ten post jest naładowany bardzo negatywną energią, ale lepiej tu niż na ludziach.

11 listopada 2014

100 Days Happy #8

Nie wierzę, że jestem aż tak wytrwała. Za mną 80 dni projektu, zostało jeszcze 20....
Dla przypomnienia: 100 Happy Days to projekt którego celem jest uświadomienie, ze nawet w najgorszym dla nas dniu jest coś co poprawiło nam humor. Zadaniem dla chętnych jest fotografowanie przez 100 dni rzeczy przez które na naszej twarzy pojawił się uśmiech. Jedzenie, nowy zakup, spotkanie z koleżanką, przeczytana książka....cokolwiek! Ja co 10 dni będę publikowala swoje zdjęcia na blogu :)

 30 października - ponad 800 stron za 17zł? Ktoś normalny by to przeoczył? I to jeszcze S. Kinga?!
31 października - dobrze mieć młodszą siostrę i czasami też się poczuć jak dziecko
1 listopad- czemu tylko w takie dni cmentarze tak ładnie wyglądają...
 2 listopad - ognisko klasowe
3 listopad - tutaj powinny być jeszcze nogi Kancysia, kończymy 4 sezon GoT...
 4 listopad - że cooo, że platyna w lolu? <3
5 listopad - ale mój chłopak potrafi być słodki :*


6 listopad - meeting
7 listopad - <3 


8 listopad - no i na koniec....nocka u Oli!

7 listopada 2014

Mała zmiana

Wszyscy moi znajomi bawią się na połowinkach, mój chłopak walczy o diament w lolu, zostałam sama, nie mam ochoty na nic konkretnego więc otworzyłam zakładkę z blogspotem i coś napiszę. 
Chyba w końcu wiem o czym chcę tu pisać. Chcę żeby to był mój pamiętnik, dosyć myślenia "a co sobie pomyślą moi czytelnicy jeśli.....". Wątpie żeby dużej ilości osób zależało na moim blogu, większość pojawia się tu po to żeby się zareklamować, a Ci co są ze względu na treść myślę, że pogodzą się z małą zmianą i bardzo za to dziękuję! 

Ostatnio zdałam sobie sprawę, że ten rok jest w sumie dziwny. Wszystko jest troszkę inne niż zwykle. Wakacje niby ten sam schemat, ale jednak jest parę zasadniczych róźnić, jak zwykle parę ludzi nie daje znaku że zyję, ale pojawiło się parę nowych i pierwszy raz się cieszę, że jest a nie inaczej, niektóre rzeczy stały się nagle łatwo dostępne...niby małe szczegóły, ale zauważalne. Tak samo dzieje się z moim poglądem na pewne sprawy. Z dnia na dzien coś co wydawałoby się dla mnie karygodne/dziwne jest normalne i dopuszczalne. Karoo, whats wrong with u?! 




I tak, nie ma zdjęcia. Pierwsza zmiana - nie mam zdjęć, a chcę napisać - nie szukam na siłę.




1 listopada 2014

Przeczytanie grozi opętaniem

 
Z racji tego, że mam młodszą siostrę Halloween było co roku obchodzone także przeze mnie. W tym roku nawet trochę bardziej się wysiliłam i przebrałam, za co? W sumie sama nie wiem, czarodziejka, czarownica widzicie u góry sami. Ale nie do tego zmierzam. Wiem, ze Halloween przywędrowało co nas aż z Ameryki i wielu z nas może się burzyć, że niepotrzebne, że inna religia ale żeby od razu od szatanów wyzywać?! W szkole mojej siostry katechetka powiedziała, że ludzie biorący udział w halloween to bardzo źli ludzie. I teraz połowa dzieci jest wystraszona "jestem zła?""moi rodzice są źli?""nie mogę wierzyć w Boga?". Rozumiem, że ktoś może nie obchodzić tego święta. To niech za przeproszeniem się zamknie i nie gada bzdur. Naturalnie święto to może być powiązane z szatanem(nie wnikam) ale nikt nie zamierza robić żadnych obrzędów, a szatan raczej nie opęta każdego dziecka które prosi o cukierka, bo ma radość z tego, ze może się poprzebierać. Stwierdziłam, że za rok odpuszczam, bo coraz mniej osób otwiera drzwi, wypuszcza psy a nawet krzyczy. Jednak halloween będzie dobrą okazją do pooglądania horrorów i tym podobnych strasznych rzeczy. Jaram się prawie każdym świętem, tu nie ma wyjątku. Lubię także halloween. Mało tego! Mam 17 lat, żyję i żaden szatan jeszcze mnie dopadł. I tak, jestem taką straszną hipokrytką, że wieczorem pobiegnę na cmentarz i będę się modlić do bliskich. Nienawidzę zawziętych fanatyków religijnych.
 

30 października 2014

100 Happy Days #7


To będzie chyba najbardziej nieestetyczne 100HD, ale naprawdę nie chce mi się już bawić z pomniejszaniem zdjęć etc etc....w dodatku światło wieczorem już nie takie jakie powinno, nieważne.
Dla przypomnienia: 100 Happy Days to projekt którego celem jest uświadomienie, ze nawet w najgorszym dla nas dniu jest coś co poprawiło nam humor. Zadaniem dla chętnych jest fotografowanie przez 100 dni rzeczy przez które na naszej twarzy pojawił się uśmiech. Jedzenie, nowy zakup, spotkanie z koleżanką, przeczytana książka....cokolwiek! Ja co 10 dni będę publikowala swoje zdjęcia na blogu :)




20 PAŹDZIERNIKA - nowe ubranka
21 PAŹDZIERNIKA -  przemiły i ciepły smsik :*
22 PAŹDZIERNIKA - oglądamy oglądamy
23 PAŹDZIERNIKA - czekolada <3
24 PAŹDZIERNIKA - przytulny wieczorek
25 PAŹDZIERNIKA - znowu nowe ubranka
26 PAŹDZIERNIKA - znowu czekolada
27 PAŹDZIERNIKA  - 3 z matmy, że coooo
28 PAŹDZIERNIKA -pysznie
29 PAŹDZIERNIKA - a takie coś dostałam od mojej korepetytorki

Bardzo niezadowalająco to wygląda, tak jak moja frekwencja, ale na pewno w tym tygodniu jeszcze coś napiszę, I promise!

21 października 2014

100 Days Happy #6

Troszeczkę spóźnione...momentami coraz cięzej mi wytrwać w tym.
Dla przypomnienia: 100 Happy Days to projekt którego celem jest uświadomienie, ze nawet w najgorszym dla nas dniu jest coś co poprawiło nam humor. Zadaniem dla chętnych jest fotografowanie przez 100 dni rzeczy przez które na naszej twarzy pojawił się uśmiech. Jedzenie, nowy zakup, spotkanie z koleżanką, przeczytana książka....cokolwiek! Ja co 10 dni będę publikowala swoje zdjęcia na blogu :)

10 PAŹDZIERNIKA - w końcu się spotkaliśmy <3 
 11 PAŹDZIERNIKA - słodkości nie może zabraknąć
 12 PAŹDZIERNIKA - urodzinki Oli
 13 PAŹDZIERNIKA - samo wstawanie i wychodzenie o 6 nie sprawia mi radości, ale fajnie czasami gdy tak ciemniutko i cichutko
 14 PAŹDZIERNIKA - wolneee
 15 PAŹDZIERNIKA - kolejna część GoT wpadła w moje recę
 16 PAŹDZIERNIKA - trochę szamponów, odżywek
 17 PAŹDZIERNIKA - a tak pracujemy
 18 października - a tak odpoczywam po nauce
 19 PAŹDZIERNIKA - pizza  tumblra, bo zapomniałam zrobić zdjecie i zjadłam :(

15 października 2014

monolog

Heej, naszła mnie nagła ochota żeby coś tu napisać. Jeszcze nie mam pomysłu co konkretnie to będzie, podobno nieplanowane z góry notki nie powinny mieć prawa się tu pokazać, ale skoro w życiu  spontaniczne sytuacje są najlepsze to czemu nie można spróbować odnieść się w ten sposób do bloga? Haha, nie, ten post nie będzie nawet w połowie dobry. Ale jak pisałam wyżej - mam ochotę napisać, a nikt mi tego nie zabroni. 
Piękna złota jesień chyba powoli ustępuje miejsca tej szarej, deszczowej co sprawia że nasz nastrój  wygląda podobnie. Dopada nas smutek, melancholia, czas przemyśleń i dumania nad sensem całego życia. Ja jeszcze do sensu życia nie doszłam, ale dużo dumam nad biologią (tu powinnam wstawić emotkę z tym sympatycznym uśmiechem). Ale nadal czuję się lepiej niż rok temu, zdecydowanie. 
Od wczoraj zaczął się też mój sezon pracowania, i tak oto miałam zaszczyt zobaczyć parę znanych osób jak p. Anna Mucha, a dziś występuje p. Cejrowski. Zadziwia mnie to jak bardzo zwykli potrafią być aktorzy, że nie patrzą na nikogo z jakąś wyższością a nawet znajdą czas by porozmawiać. O tak, uwielbiam swoją pracę, zawsze sceptycznie podchodziłam do teatrów, ale jednak na żywo wszystko wygląda lepiej niż na ekranie.

10 października 2014

100 Happy Days #5

Ojej, to już 50 dni minęło, sama nie mam pojęcia czy szybko czy za wolno....
Dla przypomnienia: 100 Happy Days to projekt którego celem jest uświadomienie, ze nawet w najgorszym dla nas dniu jest coś co poprawiło nam humor. Zadaniem dla chętnych jest fotografowanie przez 100 dni rzeczy przez które na naszej twarzy pojawił się uśmiech. Jedzenie, nowy zakup, spotkanie z koleżanką, przeczytana książka....cokolwiek! Ja co 10 dni będę publikowala swoje zdjęcia na blogu :)


30 WRZEŚNIA - wykłady na Akademii Medycznej
 1 PAŹDZIERNIKA - zaczął się mój ulubiony jesienny miesiąc <3
 2 PAŹDZIERNIKA - coś na osłodę dnia
 3 PAŹDZIERNIKA - z grilla u Natalii
 4 PAŹDZIERNIKA - coś nowego!
 5 PAŹDZIERNIKA - i udało mi się nawet znaleźć czas na książkę
 6 PAŹDZIERNIKA - znowu coś na osłodę, niemiecka Milka "żąndzi"
7 PAŹDZIERNIKA - czworonożny przyjaciel zawsze pocieszy
 8 PAŹDZIERNIKA - ktoś tu jest pełnioletni :* (nie...nie ja)
 9 PAŹDZIERNIKA - polski czasami potrafi być interesujący...

6 października 2014

Jesienna monotonia...jednak nie taka zła jak zawsze

tak wyglądała ostatnia zabawa, kocham drugie zdjęcie!

Tak zauważyłam, że kiedy nie piszę o projekcie i włosach, to ostatnio ciągle jest wzmianka o jakiejś 18. Chociaż tym razem nie zamierzałam nic pisać, to akurat pojawiły się zdjęcia, które zawsze można wykorzystać jako wstęp do postu niekoniecznie o urodzinach. 
Minął pierwszy miesiąc nauki, czuję się jakby to było znacznie więcej. Ale no cóż, sama sobie taką ładną najbliższą przyszłość załatwiłam....a może nie? Tak czy inaczej za późno na zmianę decyzji. Pomimo takiego zawalenia szkołą tak jak zresztą pisałam w poprzednim poście (naprawdę nic się u mnie nie zmienia) jakoś potrafię utrzymać mój humor w normie, jesień mnie tak nie przeraża jak zawsze i czuję się jakoś tak spokojnie. Czuję się też lepiej zorganizowana i nawet udaje mi się ograniczyć komputer, wszystko sprawdzam na komórce co zajmuje mi mniej czasu. Jedyne na co nie mam czasu, to książki. 3 część gry o tron zajmuje mi już 2 tygodnie, a nawet nie jestem w połowie, co za wstyd. Jesień to jest pora roku idealna na czytanie książek, szkoda że nie można zatrzymać czasu chociaz na parę godzin, zapomniec o całym planie dnia żeby zdążyć wszystko zrobić, naprawdę czasami takie coś by się przydało....ale stop, koniec takiego myślenia. Mam nadzieję, że chociaż wy znajdujecie czas na swoje hobby/pasje :) 

4 października 2014

Coś złego się dzieje....

Dobry wieczór! Pod koniec sierpnia pisałam, że wracam z postami o włosach, a że mamy początek października to czas się tym zainteresować. Tylko, że...nie ma czym się nawet pochwalić. Moje włosy o wiele lepiej wyglądały wtedy kiedy o nie nie dbałam, niż jak zaczęłam znowu to robić. Najgorsze jest to, że nie do końca wiem dlaczego. Obstawiam trzy hipotezy: szkoła, odżywka lub wcierka jantar. W słuszność drugiej powątpiewam, za to szkoła jest bardzo prawdopodobnym czynnikiem, bo dawno nie stresowałam się tak jak w tym miesiacu, również mniej sypiam i jem, a nawet schudłam. Z kolei jeśli chodzi o wcierkę...to jak z niej korzystalam to wychwalałam, gdy skończyłam nie dzieje się nic dobrego, możliwe jest to że wlosy się za bardzo przyzwyczaiły...strasznie wypadają mi włosy, a że mam je z natury cienkie to naprawdę nie wygląda to dobrze, w dodatku się plącze aghrrrrrrrr...z wielkim bólem wklejam poniższe zdjęcia...