Strony

28 maja 2014

Kiedyś blisci, teraz obcy sobie ludzie.




Ten cytat/powiedzenie zna chyba każdy, dużo osób tez pewnie doświadczyło go na własnej skórze. Ile mieliśmy juz przyjaźni które miałby trwać wieczność? Ile związków do końca życia? Ja jak patrzę na niektóre osoby i sobie myślę ile byłam w stanie kiedyś dla nich zrobić, a teraz nawet nie mówimy sobie symbolicznego "cześć" to aż sama siebie zadziwiam. Człowiek szybko zapomina o wszelkich swoich obietnicach, o ludziach. Sama też dużo obiecałam. A tu parę kłótni, słynne "to jednak nie to", parę tygodni płakania i jak nowonarodzona. Wydaję nam się, że koniec świata, a jednak potrafimy zacząć się uśmiechać. Nie to oczywiście nic złego, tylko jak mówiłam - zadziwiające. Chociaż jak wszędzie, są wyjątki. Niektóre osoby strasznie przeżywają wszelkiego rodzaju rozstania, ja sama jak miałabym sobie wyobrazić życie bez mojego chłopaka to widzę pustkę i wiem, że nie przeszłoby mi tak szybko jak po poprzednich miłostkach. Pewnie myślicie, że wtedy też tak mówiłam. Nie, nigdy nie bałam się aż takiej straty kogoś jak teraz gdy o niej pomyśle. Z przyjaźnią jest jednak trochę inaczej, dużo razy było mi bardzo szkoda, teraz też jak patrzę ile znajomości mi się rozpada to się zastanawiam - czemu? Odpowiedz jest prosta, nowa szkoła. I tym razem obietnice, że przecież kontakt będzie, nie pomogły. Dlatego właśnie dla mnie miłość wygrywa z przyjaźnią, na tej pierwszej przejechałam się tylko raz. Oczywiście "nie znam" już tego chłopaka, ale no trudno, znalazłam kogoś o wiele bardziej wartościowego. Ale nie zliczę "przyjaciół" z którymi już nawet nie rozmawiam. Może po prostu za bardzo ufałam, przynajmniej po raz kolejny przekonałam się, że warto mieć tylko swoją 2-3 ludzi, których mam nadzieje ze będę jeszcze dłuugo znać. Ale któz to wie, w tym naszym pokręconym świecie.


25 komentarzy:

  1. dzisiaj nigdy nic nie wiadomo. a to zdanie brzmi wyjątkowo niefajnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. przyjaciółka to tylko fajnie brzmi ale w praktyce nic ciekawego ;-) sama mialam podobnie i nie zaluje ze sie skończyły ;)
    www.allex096.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jednak stawiam na przyjaźń, dla mnie to jest ważniejsze niż jakaś tam miłość. Moich przyjaciół znam od ponad 10 lat i mimo dzielącej nas odległości, jeszcze nigdy się na nich nie ''przejechałam''...

    OdpowiedzUsuń
  4. W życiu chyba tak jest, że ludzie pojawiają się w naszym życiu, coś do niego wnoszą, po czym odchodzą robiąc miejsce dla następnych. I tak to się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydaje mi się, że każdy z nas doświadczył tego typu "straty". Dla mnie jest to zupełnie niezrozumiane.. Wiem, los kieruje nas różnymi ścieżkami i dzieją się rzeczy, które rozwalają znajomość, no ale jak mozna na ulicy udawać, że się nie zna kogoś z kim się kiedyś przyjaźniło, przegadało tysiące godziny itd., itp.?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też wolę mniej przyjaciół ale takich PRAWDZIWYCH. Jednak nie żal mi znajomości, które przeminęły, trudno, tak już bywa, że z niektórymi ludźmi idziemy razem tylko przez krótki odcinek życia, z niektórymi znacznie dłużej. Najważniejsze, to co wspólnie przeżyliśmy.

    OdpowiedzUsuń
  7. ja nie mam takich osób, nawet jeśli nasza przyjaźń się zakończyła nadal mówimy sobie ''cześć'' i jeśli jest chwilka to pogadamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak to smutne, ale prawdziwe :(

    OdpowiedzUsuń
  9. "Jak dziwnie jest usłyszec *Musimy się kiedyś spotkac* od osoby, którą kiedyś widziało się codziennie"
    Przyjaźnie, które przemijają tak naprawdę nigdy nie były prawdziwe.
    Świetnie opisałaś te przemijające przyjaźnie.
    Pozdrawiam Madi
    http://vie-madeleine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też miałam kiedyś takie "przyjaciółki", które były dla mnie wszystkim, a teraz udajemy jakbyśmy w ogóle się nie znały.. Przykre być koło kogoś z kim łączyły nas silne więzy.. Cóż, mówi się trudno i żyje dalej.. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. to smutne... mnie jeszcze nikt tak nie zranił, bynajmniej nie poczułam się urażona, jeśli ta osoba miała to na celu... ale nikomu tego nie życzę!
    zaobserwowałam i liczę na rewanż!
    www.mojezyciejestnowela.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny post. Zresztą jak zwykle. Nic dodać nic ująć. Ostatnio miewam często takie sytuacje.

    OdpowiedzUsuń
  13. Skąd ja to znam. Też miałam kilka lat temu przyjaciółki, ale rozeszłyśmy się do innych szkół i po czasie to zanikło. Teraz gdy się mijamy na ulicy co prawda mówimy sobie cześć, ale czuję się wtedy tak nieswojo..

    OdpowiedzUsuń
  14. fajny cytat. Ja mam 2 przyjaciółki, które od 10 lat mnie nie wystawiły itp. i mogę im ufać. Więcej nie potrzebuje :)
    Zapraszam :
    unnormall.blogspot.com
    Proszę o klikanie w baner Choies,będę bardzo wdzięczna i szczęśliwa! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. przykre to jest, ale kazdy tak ma niestety :(

    OdpowiedzUsuń
  16. takie życie, też miałam super przyjaciółkę w gimnazjum, a po szkole dowiedziałam się od innych m.in. od chłopaka, z który ona się kolegowała, że wszystko co jej opowiadałam ona powtarzała innym dodając swoje wymysły...

    OdpowiedzUsuń
  17. To jest okropne. Ja od pół roku przezywam rozpad 15 letniej przyjaźni i to bez konkretnych powodów. Czasami trudno zrozumieć co tak naprawdę się stało. To jakby przyśnił Ci się koszmar, który trwa i trwa, a Ty chcesz się z niego obudzić, a nie możesz

    OdpowiedzUsuń
  18. OBS ZA OBS??
    jeśli tak zaobserwuj i napisz w kom, a się odwdzięczymy ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Szkoda,że coraz częściej tak się dzieje..:x
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Najgorzej jest jak taka przyjaciółka wszystkie Twoje tajemnice komuś rozpowiada, to tak cholernie boli. :(

    OdpowiedzUsuń
  21. Tsaa, nie wiadomo już komu wierzyć.

    http://tinnqu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Miałam przyjaciółkę, byłyśmy naprawdę sobie bliskie, a teraz nagle się nie znamy. Smutne.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, każdego bloga staram się odwiedzić.
KOMENTARZE W KTÓRYCH JEST LINK DO WASZEGO BLOGA PUBLIKUJE POŹNIEJ, TO NIE JEST TABLICA REKLAMOWA! A ja na pewno trafię do was bez tego.